Rozdział 19
- A potem on… - Mia zawsze nawijała jak
najęta. - No i wiecie… - nagle zamilkła.
– Patrzcie, – szepnęła konspiracyjnie – ona nie jest nowa? Ta z tęczowymi
włosami, obok Alexa.
Podążyłem za jej spojrzeniem i ją zobaczyłem.
Tęczowowłosa, jak to ją nazwała Mia, siedziała
kilka stołów dalej i rozmawiała z rudzielcem. Na jej twarzy gościł przepiękny
uśmiech, którym rozjaśniała całe to pomieszczenie. Niesamowite. Jej oczy zdawały
się płonąć, były tak intensywnie pomarańczowe.
Wiedziałem, kto to był.
Doskonale wiedziałem.
- Znam ją – stwierdził Nico, po uważniejszym
przestudiowaniu jej cudownej twarzy.
- Idź, ją zagadaj, Mia – zaproponowałem.
- Czekaj – syknęła w odpowiedzi. – Niech on
stąd odejdzie. – wskazała głową Alexa. Racja. Poczekajmy.
Siedzieliśmy w milczeniu kilka sekund, a ja
przyjrzałem jej się uważniej.
Jej włosy były jasnobrązowe, a końcówki rude.
Przy samej głowie miały taki sam odcień czerni jak moje, a końcówki krótszych
kosmyków blond. Wszystko się zgadza.
Nieziemski Anioł władający wszystkimi
żywiołami. Taki sam jak Ann, która pechowo została porwana przez Instut Badań
Nad Osobami Spłodzonymi Przez Anioły – w skrócie IBNOSPA. Cholernie dziwna i
pokręcona ta nazwa.
Instytut działa od ponad stu lat. Pamiętam
dokładnie, kiedy go stworzyli. W roku 1900 powstał tak zwany Łapacz Opętanych.
Nazwa oczywiście była wtedy błędna, ale ludzie nie wiedzieli wtedy, że Anioł
potrafi zejść na ziemię, a co dopiero założyć rodzinę z człowiekiem. Jednakże
Anioły schodziły na ziemię i spładzały dzieci. Z takich związków człowieka z
Aniołem powstawały tzw. Anioły Ziemi. Potrafiły one władać żywiołami, a
niektóre z nich władały więcej niż jednym, ale była to rzadkość.
Jak na razie na ziemi istnieją tylko dwa
Anioły, mające władze nad wszystkimi żywiołami – Nicky Evans i Ann Garcia.
Anioły te są nie tylko Aniołami Ziemi, są p r a w d z i w y m i Aniołami.
Mogłyby zamieszkać w Niebie, ale Rada jest temu przeciwna, ponieważ nie znają
naszych tradycji.
A jeden z tych Aniołów właśnie siedział przede
mną niczego nieświadomy. Piękny, powabny ze skrzydłami skrytymi gdzieś w jej
nędznym ziemskim życiu.
Boże, jak ja chciałbym ją pocałować.
- Okay, poszedł sobie. Ruszam do akcji. – Mia
przerwała moje rozmyślania i pomaszerowała do stolika Nicky.
Patrzyłem za nią, jak idzie wywijając biodrami
i lawiruje pomiędzy ławkami w stołówce. Zawsze dziwiło mnie po co dziewczyny
noszą spódniczki, a Mia nosiła je codziennie. Twierdziła, że nie jest jej zimno
i zawsze nie miała na sobie nic prócz sandałków, spódniczki i koszuli. Żadnego
swetra bluzy, spodni. Nic.
Czarnowłosa usiadła obok Nicky, a ta się
uroczo zaczerwieniła. Odchyliłem się do tyłu na krześle i wbiłem wzrok w
dziewczyny. Nagle Mia wskazała mnie palcem, prawdopodobnie mnie przedstawiając,
a ja uśmiechnąłem się zawadiacko. Anielica zatrzymała na mnie swój wzrok,
taksując moją posturę. Po chwili odwróciła wzrok zawstydzona i spojrzała na Mię
wyczekująco.
Nie wiem, dlaczego, ale nikt nigdy nie patrzy
na mnie dłużej niż trzydzieści sekund. Może udziela się do tego to, że jestem
Upadłym Aniołem, ale przecież nie da się tego po mnie zauważyć. Moje skrzydła
ukazują się tylko w Niebie, a i tak nie dorównują prawdziwym anielskim
skrzydłom, ponieważ są czarne i wybrakowane z piór. Tylko oczy mnie zdradzają.
Tak ciemnoszare, że prawie nie widać źrenic. Każdy Upadły lub Mroczny (to jedno
i to samo) Anioł ma takie. Z tym nie da się nic zrobić.
Kątem oka zauważyłem, że Alex wrócił do Nicky
i widać było, że nie podoba mu się obecność Mii.
- Idzie tu – szepnął zafascynowany Nat. –
Idzie tu, idzie tu!
Rzuciłem mu spojrzenie mówiące: no co ty nie
powiesz!, a on prychnął na mnie i odwrócił głowę.
- Cześć – powiedziała "nieznajoma" i
stanęła przy naszym stole. – Jestem Nicky. – uśmiechnęła się nieśmiało.
- Hej – odpowiedzieliśmy chórem wszyscy,
oprócz Nico, który powrócił do swojego codziennego stanu naburmuszenia.
- Jakim żywiołem władasz? – zapytałem z
ciekawością. Chciałem wiedzieć czy skłamie, aby się bronić, czy ktoś ją
uprzedził.
- Ogniem – odpowiedziała ze sztucznym
uśmiechem.
Wie. Wie, że nie jest zwyczajna. Zwyczajna w
naszym tego słowa znaczeniu, oczywiście.
- Dlaczego masz takie tęczowe włosy? – Nathan
pochylił się do przodu, jak zwykle spragniony informacji. – I twoje oczy. Czemu
są takie… hmm… pomarańczowe?
Nicky usiadła obok Nico i spojrzała na Nata.
Po chwili nachyliła się do niego przez stolik i zakryła usta ręką, jakby
powierzała mu tajemnicę.
- Chodź tu – powiedziała cicho, a Nathanowi
rozszerzyły się źrenice z podekscytowania. Zbliżył się do dziewczyny. – Bu! –
ryknęła tęczowowłosa prosto do ucha naszego przyjaciela, a my wybuchliśmy
śmiechem.
Nathan opadł z powrotem na krzesło obrażony.
- Okay, okay – próbowała powiedzieć coś przez
śmiech Nicky. – Dobra, już ci mówię. Co do włosów: farbuję, a co do oczu:
soczewki. – została obrzucona pytającym spojrzeniem i westchnęła. – Po
pierwsze: robię to po to, aby trudniej było mnie rozpoznać, a po drugie:
dlatego, że lubię.
Uśmiechnąłem się pod nosem, zadowolony z jej
pomysłowości i daru przekonywania. Nie była głupia. Była cholernie sprytna.
Każde jej słowo było przemyślane, zwarzone i
dopiero uwolnione z jej pięknych ust. Przysłuchując się jej opowieści,
zauważyłem, że każde zdanie miała ułożone w głowie już wcześniej. Nie wahała
się ani chwili, opowiadała wszystko z ogromną swobodą, jakby to wszystko była
prawda. Z jaką łatwością udawało jej się wszystkich omotać, a jej anielska
uroda tylko jej w tym pomagała. Była kłamcą idealnym. I to tak idealnym,
że nawet Rada nie zauważyłaby oszustwa.
Nie mogąc się powstrzymać, wkradłem się do jej
myśli – był to jeden z przywilejów Aniołów, lecz korzystali z niego chyba tylko
Mroczni Aniołowie, ponieważ mieszkańcy Nieba byli na to zbyt dobrzy. Bzdury, bo
widywałem takich co byli gorsi od wszystkich Upadłych razem wziętych, ale nie
mnie to oceniać.
Jej myśli były dość dziwne i zagmatwane:
On mi nie
uwierzył. Nie uwierzył. Co teraz? Co jeśli on będzie chciał dowiedzieć się
czegoś więcej?
Zerwałem połączenie i spojrzałem na nią. Jej
oczy błądziły przestraszone po Nico. To on nie uwierzył. To o niego jej
chodziło.
Nagle Anielica krzyknęła, a ja poderwałem się
z miejsca gotów ją chronić. Ale nic się nie stało. Chyba, bo ona rzuciła Nico
wściekłe spojrzenie i szybkim krokiem wyszła ze stołówki, nieświadoma, że nasz
ponurak ją śledzi.
Odwróciłem się w kierunku drugiego wyjścia i
po kilku sekundach byłem za drzwiami. Skierowałem się w stronę lasu i ukryłem
za drzewem, zza którego widziałem Nico i Nicky. Przez chwilę rozmawiali ze
sobą, a potem w oczach dziewczyny zalśniły łzy i przytuliła się do bruneta. W
tym samym momencie na zewnątrz wyszedł Alex, a ja wycofałem się w cień drzew i
ruszyłem w kierunku domu.
----------------------------------------------------------------------------------------
Ta da da dam! Jest kolejny rozdział? Jak Wam się podobają rozdziały z perspektywy Liama? Chcecie ich więcej?
Znów pytasz nas o opinię - super, że Ci na niej zależy :D No ale - nie oszukujmy się - niezależnie od tego, jak postąpisz, będzie świetnie. Jeśli lubisz pisać z jego perspektywy, to pisz! Ja tam z chęcią przeczytam WSZYSTKO, co napiszesz :3 Także nie chę nic mówić (bo w sumie mi to obojętne...), żeby Ci tutak nic nie sugerować i żeby zobaczyć jak najbardziej Twój pomysł i Twpją decyzję ;) Także po prostu czekam na następny rozdział - bez propozycji, bez wymagań. Po prostu czekam. I się niecierpliwię :)
OdpowiedzUsuńarrowtales.blogspot.com
fightersofthefuture.blogspot.com
Kiedy mi naprawdę zależy na Waszych opiniach, a to wcale NIE ZMUSZA mnie do zmienienia koncepcji, to po prostu pokazuje mi czym mogę Was zaciekawić :)
UsuńW takim razie - mnie narawde zaciekawisz doslownie wszystkim, co tylko napiszesz, no wiem, ze w kazdej postaci bedzie to swietne :) Wlaciwie ciekawie by bylo poznac opowiadanie z perspektywy kolejnej osoby, jesli juz mam odpowiadac na Twoje pytanie jakos konkretniej :D
UsuńWłaśnie też nad tym myślałam, ale jeszcze nie za bardzo wiem jak to wprowadzić :/
Usuń