sobota, 6 grudnia 2014

Before I die - Chapter 3



Rozdział 3

- Oszukujesz! – krzyczy rozłoszczony Enzo. Pest właśnie zbił wszystkie kręgle na raz. Trzeci raz pod rząd.
- Niby jak? – wstaję i podchodzę do nich. – Siedziałam tu cały czas i patrzyłam na jego rękę. – mówię. – Już trzeci raz – dodaję.
- Ale to niemożliwe, żeby był aż tak dobry – mój brat jest zrozpaczony.
- Przykro mi stary, ale sam widzisz. A Diabełek za mnie ręczy. – Pest mruga do mnie rozbawiony, a ja się uśmiecham.
Enzo odwraca się w moją stronę i posyła mi nienawistne spojrzenie. Wzruszam ramionami, uśmiech znika mi z twarzy.
- Jeszcze raz – cedzi przez zęby mój brat.
- Okay – mówi Pest i bierze kolejną kulę.
Znowu bierze rozbieg, zamach i turla ją po ziemi, a ja mu się przyglądam. Znowu zbija wszystkie kręgle naraz. Po raz czwarty.
Spoglądam na brata – jego szczęka jest zaciśnięta z wściekłości, a dłonie zaciśnięte w pięści. Jednak nie jest najlepszy.
Uśmiecham się pod nosem.
- I co? – Pest siada obok mnie i obejmuje przyjacielsko ramieniem. – Tym razem też oszukiwałem?
- Mówiłem! Mówiłem! – drze się Enzo, a pozostali gracze patrzą w naszą stronę. – Od początku oszukiwał! Ha ha! Wiedziałem! – wskazuje palcem w naszą stronę i jest tak podniecony, że nie jestem pewna, czy nie wskazuje przypadkiem czegoś za nami.
- Cholera, Enzo, zamknij się – mówię cicho. – On ŻARTOWAŁ. Nie oszukiwał, przecież patrzyłam.
Mój brat wzdycha głośno i siada obok nas.
- Okay, przyznaję, jesteś lepszy. Zadowolony? – pyta.
- Nawet nie wiesz jak bardzo – Pest uśmiecha się tak szeroko, że widzę jego zęby.
Przeciągam się i wstaję. Teraz patrzę na nich z góry, co jest całkiem przyjemnym uczuciem.
- Ja idę po coś do jedzenia – oznajmiam. – Idziecie ze mną?
Pest od razu zrywa się na nogi i staje obok mnie.
- A ty, Enzo? – upewniam się.         
- Idzcie, gołąbeczki, a ja, nieszczęsny męczennik, który przegrał z oszustem, zostanę tutaj i popilnuję waszych śmierdzących rzeczy. – użala się mój brat.
Krzywię się na słowo "gołąbeczki" i tak zostaje mi już do końca jego wypowiedzi. Po chwili wzruszam ramionami i idę w stronę baru. Barmanka dość dziwnie na mnie patrzy, ale się tym nie przejmuję. Ona na WSZYSTKICH tak patrzy. Nienawidzi swojej pracy.
Zamawiam colę, kiedy upewniam się, że Pest nic nie chce. Twierdzi, że już nie jest głodny, ale ja nie daję za wygraną i pytam się, czy nie chce czegoś do picia, ale on nadal zaprzecza.
- 2 dolary – mówi barmanka znudzonym głosem
Zaczynam grzebać w portfelu i już wyciągam pieniądze, kiedy czyjaś dłoń owija się wokół mojego nadgarstka. Powoli zamyka mój portfel i wkłada mi go z powrotem do torby.
- Ja zapłacę – oznajmia, po czym to robi.
Szeroko otwieram oczy, ale nic nie mówię. Przyglądam się jak Pest wyjmuje pieniądze, jak podaje je kasjerce, a w końcu bierze mnie pod rękę i odchodzi.
- Halo? – macha mi dłonią przed twarzą. – Jesteś tam, Ash?
Prycham oburzona.
- Oczywiście – podnoszą na niego wzrok. – Dlaczego miałabym nie być?
- Ponieważ kilka kroków od nas stoi Cam, a ty nic nie robisz, tylko się na niego gapisz i ślinisz. – czy to co słyszę w jego głosie to… zazdrość?
Rumienię się. Ma pieprzoną rację. Obok Enzo stoi Cameron i się do mnie uśmiecha. A jedna z najlepiej mi wiadomych rzeczy, to to, że Cam nie lubi przyjaciela mojego brata.
Spuszczam wzrok i przysuwam się bliżej Pesta, tak, że mój lewy bok, całkowicie do niego przylega. Obejmuję, go, tak jak on mnie, próbuję się ukryć.
- Ej, ej, ej! – mówi Pest. – Łapy przy sobie! – mimo to przyciąga mnie bliżej i przytula. Odwraca się tyłem do mojego brata i Cama, zasłania mnie teraz sobą.
- Dziękuję – szepczę w jego koszulę.
- Nie masz za co – uśmiecha się. – Nawet nie wiesz, z jak wielką chęcią to robię.
Patrzę w górę i widzę, że on mi się przygląda. Kąciki moich ust wędrują do góry.
- Chyba jednak już nas zauważyli… - mówi, a ja podążam za jego spojrzeniem.
W naszym kierunku zmierzają Cameron, a za nim Enzo. Odsuwam się od Pesta, już nie muszę się kryć.
- Chyba masz rację… - szepczę.
- Hej, Ash – mówi Cam i mnie obejmuje. Nigdy się tak nie witaliśmy.
Krzywię się.
- Coś nie tak? – pyta.         
Kręcę głową.
- Co tu robisz? – pytam.
- Dzwonił do ciebie, a ja nie miałem serca, żeby go tak zostawić. Takiego samotnego i odrzuconego, zupełnie jak ja. My, potępieni musimy się łączyć. – wyjaśnia Enzo.
Uderzam go pięścią w ramię, a Pest wybucha śmiechem.
- On ma rację, Diabełku – mówi.
- Ha ha – przewracam oczami.          
- Diabełku? – mój przyjaciel jest zdezorientowany.
- Nieważne – mamroczę. – Chodźmy grać dalej.
Ruszamy w kierunku naszego toru, ale zanim tam dochodzimy, Cam odciąga mnie na bok.
- Hmmm? – unoszę brew.
- Nie wiedziałem, że chodzisz z nimi na kręgle – oznajmia.
Ja też nie.
- No jestem tu, i? – uśmiecham się. – Chodź, możesz wejść na moje miejsce. I tak słabo mi idzie. – ciągnę go za rękę, ale on się nie rusza.
Odciąga mnie dalej, do najciemniejszego miejsca, jakie mógł tutaj znaleźć i staje, tak, że dotykam plecami ściany. Patrzę na niego szeroko otwartymi oczami. Czuję gorąco na policzkach.
Cameron jak, gdyby nigdy nic, pochyla się nade mną i
całuje.
Prosto w usta.
Obejmuje mnie dłońmi z tyłu głowy i całuje namiętnie, a ja oszołomiona nie mogę złapać tchu. Oddaję pocałunek zapalczywie.
Nagle on się odsuwa. Nie daleko. Zaledwie na kilka centymetrów, ale to i tak za dużo.
- Wszystkiego najlepszego – szepcze, a następnie znowu mnie całuje.
Puszcza.
Odchodzi.
A ja idę za nim.
Docieramy do Enzo i Pesta. Mój brat wymachuje rękami z telefonem w ręce.
- Avery. – mówi, kiedy podchodzimy. – Z nią nie będę rozmawiał, bo ona za dużo gada.
Biorę od niego telefon i odbieram.
- No co tam Av… - urywam.
W tle słychać syreny policyjne.
Krzyki i nawoływania.
- Jestem przed twoim domem – mówi drżącym głosem moja przyjaciółka. – Przyjedź jak najszybciej.
Po czym się rozłącza.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
No i właśnie tutaj wszystko zaczyna komplikować :D Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam i postaram się jak najszybciej dodać kolejny rozdział.

3 komentarze:

  1. Jejku!!! Pisz dalej!
    Chce jeszcze!
    Sytuacja się rozkręca. Podoba mi się. :)
    Po prostu SUPER!!!
    Kiedy dodasz next?
    :D

    http://historie-ktore-pisze-zycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam już dalszy rozdział, ale staram się nie dodawać wszystkiego od razu, bo potem zabraknie ;)

      Usuń
  2. Znudziłaś? Ja nie wytrzymam do następnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
To jedyna zasada panująca na moim blogu :) Bardzo zależy mi na Waszych komentarzach, ponieważ one motywują do dalszego pisania ;) Mam nadzieję, że weźmiecie to pod uwagę. Bardzo chętnie wejdę również na Wasze blogi, jeśli zostawicie link w komentarzu :)