Rozdział 17
Stałam na
środku opustoszałego pola. Dookoła nie było nic ani nikogo. Żółta trawa jak
okiem sięgnąć. Cisza była przytłaczająca. Żadnego wiatru czy jakiegokolwiek
ruchu. Przypominało to trochę obraz uwieczniony przez malarza na pożółkłym
płótnie, na który zawsze można spojrzeć, aby przypomnieć sobie ten nieruchomy
krajobraz.
- Nicky… -
wiatr, którego nie było poniósł echem moje imię. – Chodź tutaj… - to był głos
Anioła Stróża. Tego, którego widziałam we wspomnieniach Liama.
- Co?
Gdzie jesteś?
- Tutaj…
W oddali,
na dotychczas wyblakłej łące coś zabłysło. Ruszyłam powoli w tamtym kierunku,
bojąc się ujrzeć ową połyskującą rzecz. Kilka kroków potem, ujrzałam je.
Jezioro.
Ciemne i tajemnicze,
a nad nim unoszącego się Anioła. Stróż był ubrany w białe szaty, okalające jego
ciało niczym skrzydła. Nieziemski.
- Czego
chcesz? – wyszeptałam.
- Chodź
tutaj… - odpowiedział, a moje nogi same ruszyły przed siebie. Kiedy tylko
dotknęły jeziora poczułam, że wpadam w niekończącą się otchłań. Nie mogę
oddychać. Tonę, tonę…
- Obudź
się, królewno… Obudź się…
~~~
- Królewno! – usłyszałam jakiś głos. –
Wstawaj!
Gwałtownie rozwarłam powieki i usiadłam
uderzając głową w czyjś tors.
Liam.
- O Boże… - wysapałam. Znów mogłam
oddychać.
- Co się stało? – spytał zatroskany. Jego
dłonie spoczywały na moich ramionach.
Pokręciłam głową. To jedyny gest na jaki było
mnie stać po koszmarze. Nigdy nie potrafię opowiedzieć co się stało. Jakby, po
przebudzeniu się, drzwi do tamtego świata się zamykały i nie pozwalały mi tam
zajrzeć, aż do kolejnego zapadnięcia w sen. Wtedy one się otwierają stając
przede mną otworem i ukazując mi moje najgorsze koszmary, abym mogła sobie
wybrać, który ma mnie dzisiaj podręczyć.
Włożyłam dłonie we włosy i zamknęłam oczy. Uspokój się, nakazałam sobie.
Było to trudne, zważywszy na to, że moje serce
z całej siły próbowało uciec mi z piersi, chciało się uwolnić od tego
wszystkiego co męczyło.
No i obok siedział Liam, a w jego obecności
naprawdę trudno mi się uspokoić. Miałam co do niego mieszane uczucia. W końcu
uratował mi życie, ale gdzieś głębiej pozostała ta niewielka uraza, za to, że
mącił mi w głowie. I ten cały bajzel z Aniołami.
Jezu, w co
ja się wpakowałam.
- Królewno, jesteś tam? – pstryknął mi przed
oczami.
Podniosłam wzrok.
- Dlaczego? – spytałam.
Zmarszczył brwi.
- Dlaczego "królewno"? –
dopowiedziałam.
- A nie podoba ci się?
- Aaaaahhhhh! – zgięłam się wpół i zakryłam
głowę poduszką. Nie lubię wymijających odpowiedzi. Są o k r o p n e. – Nie o to
chodzi! – krzyczałam w pościel, aby mógł mnie usłyszeć. – Dlaczego akurat
"królewno"? Dlaczego nie Nicky? Albo chociaż kochanie, kotku, piesku?
COKOLWIEK INNEGO?! – byłam zła i nie chciałam się na nim wyżywać, i to z tak
błahego powodu, ale musiałam dać upust moim emocjom.
Parsknął rozbawiony.
- Chciałabyś, żebym do ciebie mówił piesku? –
ledwo powstrzymywał śmiech.
Podniosłam się gwałtownie i wykrzywiłam w
dogłębnej rozpaczy. Nadal nie rozumiał.
- Nie o to chodzi – zaskomlałam. – Nie mówię
czy mi się to podoba czy nie i jak masz mnie nazywać. Jest mi to obojętne.
Chodzi o to, dlaczego akurat "królewno"?
- Ach – westchnął ze zrozumieniem, odwracając
wzrok. – Bo mi ją przypominasz. – wyznał w końcu. Odgarnął zbłąkany kosmyk z
mojej twarzy i spojrzał mi w oczy. – Jesteś delikatna, drobna i humorzasta –
uśmiechnął się pod nosem, a ja prychnęłam. – Widzisz? To urocze. – pacnął mnie
w nos palcem wskazującym.
Lekko udobruchana, ale wciąż zirytowana
założyłam ręce na piersi, czekając na dalszą część jego wypowiedzi.
- Na przykład teraz – jego uśmiech zrobił się
szerszy. – Udajesz, że jesteś na mnie zła, bo nie wiesz dlaczego dałem ci
takie, a nie inne przezwisko, ale w rzeczywistości jesteś zła na samą siebie. –
rozwinął.
- Co… Ale… - otworzyłam usta ze zdziwienia. On
miał rację.
- Widzisz, królewno, ciągle zapominasz, że
jestem Aniołem. – uśmiech zniknął z jego twarzy, zabierając ze sobą dołeczki.
Jego oczy zmieniły się w dwie szparki, nie byłam pewna czy cokolwiek przez nie
widzi. – A ja, gdybym tylko chciał, mógłbym zajrzeć do twojej głowy i wyciągnąć
z niej najbardziej kompromitujące wspomnienia. Nawet te, które udało ci się już
zapomnieć.
- Ale nie zrobisz tego, prawda? – spytałam z
nadzieją w głosie.
- Oczywiście, że nie – wydawał się oburzony,
tym że w ogóle mogłam tak pomyśleć. – Ale potrafię wyczuć co czujesz. Czy
jesteś zła, smutna czy wesoła. Nie potrafię tego wyłączyć ani powstrzymać. Nie
da się. – jego wzrok posmutniał. – Ale czasami bardzo bym chciał… – dodał
prawie szeptem.
Ale
czasami bardzo bym chciał…. Te słowa pobrzmiewały echem w mojej głowie.
Podniosłam na niego wzrok.
Siedział zgarbiony i wpatrywał się w jakiś
punkt na pościeli. W jego brązowych oczach dostrzegłam smutek, który, jakby
mnie zauważył, przeszedł też na mnie.
Przysunęłam się do Liama i objęłam.
- Liam! – do środka wpadła Mia, a ja
gwałtownie się odsunęłam. – O Boże… Myślałam, że coś ci się stało, bo Nico… -
urwała patrząc na mnie. – Cześć, kochana. – rozpromieniła się i pomachała mi.
- Hej – odpowiedziałam.
- Nie chciałam wam przeszkadzać i w ogóle,
ale… - ciągnęła niewzruszona – nie widzieliście przypadkiem Alexa? Bo Nico
przyszedł dziś rano cały poharatany i powiedział, że wy też tam byliście i nie
chciał powiedzieć co się stało… - zdumiewające jak dużo można mówić, bez ani
jednego wdechu. – Mówił, że porozmawia tylko z Nicky i że mam ją przyprowadzić,
więc pomyślałam, że mi pomożesz, Liam, a tu proszę! Jesteśmy wszyscy w komplecie!
– Mia zaśmiała się melodyjnie. Tylko ona.
- Czekaj, czekaj! – poderwałam się do góry i
stanęłam na podłodze. – Która godzina?
- Piętnasta – odpowiedziała dziewczyna,
szeroko się uśmiechając.
- Cholera! – rzuciłam się do drzwi.
Ile czasu spałam? Gdzie jest Nico?
Już chciałam zawrócić, kiedy obok mnie
pojawiła się czarnowłosa.
- Przed domkiem Alexa – rzuciła tylko i
odbiegła.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Tym razem dość krótki rozdział :/ Mam nadzieję, że Was to nie zanudziło i że będziecie jeszcze chcieli dalej czytać :)
Chciałabym Was prosić o zostawianie komentarzy, bo chciałabym znać Wasze opinie :) Z góry dzięki ;)
jak zwykle super! Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak... CUDOWNIE :D No tak, jak zwykle :> Krótki, bo krótki, ale przynajmniej dobry :) Czekam na następny, mam nadzieję, że dłuższy :3
OdpowiedzUsuńCzytasz jeszcze fieryknife.blogspot.com ? Bo jeśli tak, to jest nowy rozdział, widziałaś? :D
czytam, czytam :3 ale nie jestem na bieżąco :(
Usuń