wtorek, 9 grudnia 2014

The Angel of the Earth - Chapter 17



Rozdział 17
Stałam na środku opustoszałego pola. Dookoła nie było nic ani nikogo. Żółta trawa jak okiem sięgnąć. Cisza była przytłaczająca. Żadnego wiatru czy jakiegokolwiek ruchu. Przypominało to trochę obraz uwieczniony przez malarza na pożółkłym płótnie, na który zawsze można spojrzeć, aby przypomnieć sobie ten nieruchomy krajobraz.
- Nicky… - wiatr, którego nie było poniósł echem moje imię. – Chodź tutaj… - to był głos Anioła Stróża. Tego, którego widziałam we wspomnieniach Liama.
- Co? Gdzie jesteś?
- Tutaj…
W oddali, na dotychczas wyblakłej łące coś zabłysło. Ruszyłam powoli w tamtym kierunku, bojąc się ujrzeć ową połyskującą rzecz. Kilka kroków potem, ujrzałam je.
Jezioro.
Ciemne i tajemnicze, a nad nim unoszącego się Anioła. Stróż był ubrany w białe szaty, okalające jego ciało niczym skrzydła. Nieziemski.
- Czego chcesz? – wyszeptałam.
- Chodź tutaj… - odpowiedział, a moje nogi same ruszyły przed siebie. Kiedy tylko dotknęły jeziora poczułam, że wpadam w niekończącą się otchłań. Nie mogę oddychać. Tonę, tonę…
- Obudź się, królewno… Obudź się…

~~~

- Królewno! – usłyszałam jakiś głos. – Wstawaj!
Gwałtownie rozwarłam powieki i usiadłam uderzając głową w czyjś tors.
Liam.
- O Boże… - wysapałam. Znów mogłam oddychać.         
- Co się stało? – spytał zatroskany. Jego dłonie spoczywały na moich ramionach.
Pokręciłam głową. To jedyny gest na jaki było mnie stać po koszmarze. Nigdy nie potrafię opowiedzieć co się stało. Jakby, po przebudzeniu się, drzwi do tamtego świata się zamykały i nie pozwalały mi tam zajrzeć, aż do kolejnego zapadnięcia w sen. Wtedy one się otwierają stając przede mną otworem i ukazując mi moje najgorsze koszmary, abym mogła sobie wybrać, który ma mnie dzisiaj podręczyć.
Włożyłam dłonie we włosy i zamknęłam oczy. Uspokój się, nakazałam sobie.
Było to trudne, zważywszy na to, że moje serce z całej siły próbowało uciec mi z piersi, chciało się uwolnić od tego wszystkiego co męczyło.
No i obok siedział Liam, a w jego obecności naprawdę trudno mi się uspokoić. Miałam co do niego mieszane uczucia. W końcu uratował mi życie, ale gdzieś głębiej pozostała ta niewielka uraza, za to, że mącił mi w głowie. I ten cały bajzel z Aniołami.
Jezu, w co ja się wpakowałam.
- Królewno, jesteś tam? – pstryknął mi przed oczami.
Podniosłam wzrok.         
- Dlaczego? – spytałam.
Zmarszczył brwi.
- Dlaczego "królewno"? – dopowiedziałam.
- A nie podoba ci się?
- Aaaaahhhhh! – zgięłam się wpół i zakryłam głowę poduszką. Nie lubię wymijających odpowiedzi. Są o k r o p n e. – Nie o to chodzi! – krzyczałam w pościel, aby mógł mnie usłyszeć. – Dlaczego akurat "królewno"? Dlaczego nie Nicky? Albo chociaż kochanie, kotku, piesku? COKOLWIEK INNEGO?! – byłam zła i nie chciałam się na nim wyżywać, i to z tak błahego powodu, ale musiałam dać upust moim emocjom.
Parsknął rozbawiony.
- Chciałabyś, żebym do ciebie mówił piesku? – ledwo powstrzymywał śmiech.
Podniosłam się gwałtownie i wykrzywiłam w dogłębnej rozpaczy. Nadal nie rozumiał.
- Nie o to chodzi – zaskomlałam. – Nie mówię czy mi się to podoba czy nie i jak masz mnie nazywać. Jest mi to obojętne. Chodzi o to, dlaczego akurat "królewno"?
- Ach – westchnął ze zrozumieniem, odwracając wzrok. – Bo mi ją przypominasz. – wyznał w końcu. Odgarnął zbłąkany kosmyk z mojej twarzy i spojrzał mi w oczy. – Jesteś delikatna, drobna i humorzasta – uśmiechnął się pod nosem, a ja prychnęłam. – Widzisz? To urocze. – pacnął mnie w nos palcem wskazującym.
Lekko udobruchana, ale wciąż zirytowana założyłam ręce na piersi, czekając na dalszą część jego wypowiedzi.
- Na przykład teraz – jego uśmiech zrobił się szerszy. – Udajesz, że jesteś na mnie zła, bo nie wiesz dlaczego dałem ci takie, a nie inne przezwisko, ale w rzeczywistości jesteś zła na samą siebie. – rozwinął.
- Co… Ale… - otworzyłam usta ze zdziwienia. On miał rację.
- Widzisz, królewno, ciągle zapominasz, że jestem Aniołem. – uśmiech zniknął z jego twarzy, zabierając ze sobą dołeczki. Jego oczy zmieniły się w dwie szparki, nie byłam pewna czy cokolwiek przez nie widzi. – A ja, gdybym tylko chciał, mógłbym zajrzeć do twojej głowy i wyciągnąć z niej najbardziej kompromitujące wspomnienia. Nawet te, które udało ci się już zapomnieć.
- Ale nie zrobisz tego, prawda? – spytałam z nadzieją w głosie.
- Oczywiście, że nie – wydawał się oburzony, tym że w ogóle mogłam tak pomyśleć. – Ale potrafię wyczuć co czujesz. Czy jesteś zła, smutna czy wesoła. Nie potrafię tego wyłączyć ani powstrzymać. Nie da się. – jego wzrok posmutniał. – Ale czasami bardzo bym chciał… – dodał prawie szeptem.
Ale czasami bardzo bym chciał…. Te słowa pobrzmiewały echem w mojej głowie.
Podniosłam na niego wzrok.
Siedział zgarbiony i wpatrywał się w jakiś punkt na pościeli. W jego brązowych oczach dostrzegłam smutek, który, jakby mnie zauważył, przeszedł też na mnie.
Przysunęłam się do Liama i objęłam.
- Liam! – do środka wpadła Mia, a ja gwałtownie się odsunęłam. – O Boże… Myślałam, że coś ci się stało, bo Nico… - urwała patrząc na mnie. – Cześć, kochana. – rozpromieniła się i pomachała mi.
- Hej – odpowiedziałam.
- Nie chciałam wam przeszkadzać i w ogóle, ale… - ciągnęła niewzruszona – nie widzieliście przypadkiem Alexa? Bo Nico przyszedł dziś rano cały poharatany i powiedział, że wy też tam byliście i nie chciał powiedzieć co się stało… - zdumiewające jak dużo można mówić, bez ani jednego wdechu. – Mówił, że porozmawia tylko z Nicky i że mam ją przyprowadzić, więc pomyślałam, że mi pomożesz, Liam, a tu proszę! Jesteśmy wszyscy w komplecie! – Mia zaśmiała się melodyjnie. Tylko ona.
- Czekaj, czekaj! – poderwałam się do góry i stanęłam na podłodze. – Która godzina?
- Piętnasta – odpowiedziała dziewczyna, szeroko się uśmiechając.
- Cholera! – rzuciłam się do drzwi.
Ile czasu spałam? Gdzie jest Nico?
Już chciałam zawrócić, kiedy obok mnie pojawiła się czarnowłosa.
- Przed domkiem Alexa – rzuciła tylko i odbiegła.

-----------------------------------------------------------------------------------------------
Tym razem dość krótki rozdział :/ Mam nadzieję, że Was to nie zanudziło i że będziecie jeszcze chcieli dalej czytać :) 
Chciałabym Was prosić o zostawianie komentarzy, bo chciałabym znać Wasze opinie :) Z góry dzięki ;)

3 komentarze:

  1. jak zwykle super! Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, tak, tak... CUDOWNIE :D No tak, jak zwykle :> Krótki, bo krótki, ale przynajmniej dobry :) Czekam na następny, mam nadzieję, że dłuższy :3

    Czytasz jeszcze fieryknife.blogspot.com ? Bo jeśli tak, to jest nowy rozdział, widziałaś? :D

    OdpowiedzUsuń

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
To jedyna zasada panująca na moim blogu :) Bardzo zależy mi na Waszych komentarzach, ponieważ one motywują do dalszego pisania ;) Mam nadzieję, że weźmiecie to pod uwagę. Bardzo chętnie wejdę również na Wasze blogi, jeśli zostawicie link w komentarzu :)