niedziela, 21 grudnia 2014

Don't leave me, my love - Prologue



Don't leave me, my love
Prolog

Stoję na dachu, a moje furkoczące pod wpływem wiatru ubranie, wpija się w moją skórę, niczym miliony maleńkich noży. Nagle ogarnia mnie straszliwy gniew i zaczynam krzyczeć na całe gardło, jakby obrywali mnie ze skóry. Nie cierpię go, nie cierpię.
Dotykam palcami wisiorka od niego. Zwykły złoty łańcuszek ze zwykłym złotym serduszkiem. Zaciskam na nim pięść i zrywam z szyi, po czym biorę zamach, wyrzucając błyskotkę. Patrzę jak zlatuje, dopóki nie znika mi z oczu.
Cholerna ozdoba od tego pieprzonego romantyka. Romantyka, który mnie kochał, ale perfidnie opuścił i zostawił samą na pastwę tego okrutnego losu.
Kiedy już jestem pewna, że pozbyłam się jedynej rzeczy po nim, wyciągam z kieszeni papierosa i okręcam go w palcach.
Nie chcę go zapalać. Nie chcę go zapalać.
Zanurzam dłoń w kieszeni jeansów i wyciągam moją czarną jak smoła zapalniczkę. Odpalam papierosa i wciągam ten ohydny gorzki smak śmiercionośnego paskudztwa.
Pomaga mi zapomnieć.
Spoglądam na swoje palce, pomiędzy którymi zawisła ta trucizna, zbliżająca mnie do śmierci.
Zbliżająca mnie do n i e g o.
Przenoszę wzrok na ulicę w dole, która jest dziś niesamowicie pusta. Zauważam tylko dwa samochody, leniwie toczące się po tym czarnym pustym asfalcie.
Równie pustym jak moje serce, odkąd o n mnie zostawił.
Odwracam głowę w bok, pozwalając, aby wiatr zasłonił mi widok kurtyną moich ciemnobrązowych włosów. Lekko odsuwam żarzący się papieros, aby nie przypalić któregoś z kosmyków, smagających mi twarz i klatkę piersiową.
O n uwielbiał moje włosy.
Z powrotem patrzę przed siebie i wraca mi wzrok. Rzucam niedopałek na ziemię i przydeptuję go podeszwą moich fioletowych tenisówek. Schylam się i sięgam po butelkę piwa u moich stóp. Przez chwilę ważę ją w dłoni, a potem ciskam przed siebie, aby spadła na ten pusty brudny chodnik.
Nie chcę pić. Zapaliłam. To na razie wystarczy.
Wzdycham głośno. W powietrzu wciąż unosi się smród dymu. Mam ochotę zeskoczyć z tego dachu i poszybować w ślad za butelką i łańcuszkiem. Poczuć się wolna.
Chcę do n i e g o dołączyć.
Cofam się kilka kroków dla ostrożności. Lepiej nie kusić losu. On nie chciałby, żebym do niego dołączyła.
Ale ja chcę.
Z powrotem podchodzę do krawędzi. Ostrożnie zaglądam w dół tej nieprzeniknionej czeluści. Nic nie widzę, kręci mi się w głowie. Nie skacz, podpowiada rozsądek, a może nawet o n sam.
Skacz. Skacz.
Odwracam się plecami do ulicy i całego gwaru i staję na samej krawędzi. Moje pięty rozpaczliwie krzyczą, w poszukiwaniu oparcia, ale nie pozwalam im na znalezienie go. Zamykam oczy.
Idę do ciebie, mój ukochany.
Przechylam się do tyłu i…
Spadam.

--------------------------------------------------------------------------------------------
No to, żeby Wam bardziej namieszać oto jest prolog do nowego opowiadania :D Mam nadzieję, że to też Wam się spodoba, bo jest bardziej przemyślane i narratorka dość mocno wyróżnia się od poprzednich bohaterek ;)
Piszcie opinie w komentarzach :)

3 komentarze:

  1. Nie no, ja już nie mogę... Trzecie opowiadanie zaczynasz i ono także ma genialny początek, a rozwinie się pewnie jeszcze lepiej, tak jak reszta... Rzeczywiście, każde oppwiadanie jest inne, ale już zauważyłam, że to oraz właśnie główna bohaterka całkpwicie się wyróżnia, i szacun za to :D No i co tu więcej do gadania? Po prostu czkeam na więcej! ;)

    Jeszcze raz zapraszam na moje blogi, zwłaszcza na arrowtales.blogspot.com :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, jeśli będę pisać głupoty, ale to już jest ta godzina, która sprawia, że mój mózg przestaje prawidłowo funkcjonować (albo przynajmniej normalnie, w moich standardach). Postaram się na razie śledzić na bieżąco przynajmniej to trzecie opowiadanie, być może przejrzę pozostałe, ale wolę niczego nie obiecywać...

    Lubię komentować prologi, chociaż podejrzewam, że moje wywody w prologach (czasem nawet dłuższe od samego prologu) są trochę bez sensu, ale rozwodzenie się nad tym, jak może dalej się potoczyć fabuła jest dla mnie fajne. To jak obstawianie jakichś zakładów, tylko człowiek nie traci przy tym pieniędzy~
    Na razie pokazujesz nam główną bohaterkę, która nie potrafi się pogodzić z odejściem swojego chłopak, który chyba umarł. ( Dzisiaj czytam prawie same opowiadania, gdzie ktoś umarł. Na jednym blogu - żona/matka, na drugim siostra, na trzecim też siostra, gosh, nie ma jak atmosfera świąt). Widać, że bohaterka sobie nie radzi ze swoimi uczuciami i chyba popełnia samobójstwo, choć tego raczej pewna nie jestem. W sumie ten prolog otwiera nam dużo opcji.
    Jeśli popełniła samobójstwo:
    - albo będzie to opowiadanie fantasy, gdzie główna bohaterka jest duchem (właśnie piszę coś w podobnych klimatach ;d),
    - albo ukażesz nam to, co działo się przed prologiem.
    Jeśli nie popełniła samobójstwa, bo ktoś ją uratował:
    - będzie opowiadanie ze zmaganiem się z śmiercią ukochanego.
    Ogólnie to rys prologu mi się spodobał, aczkolwiek bardziej popracowałabym nad emocjami targającymi dziewczyną, bo stawiasz na narrację pierwszoosobową i tutaj bardzo ładnie można opisywać różne stany emocjonalne.

    Pozdrawiam,
    Alathea

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się twoja teoria i, owszem masz rację co do tego, że będę opisywać wydarzenia wcześniejsza, a dokładniej to co działo się rok przed prologiem :) Będzie trochę więcej jej przeżyć wewnętrznych, lecz bohaterka zupełnie różni się od tej przedstawionej w prologu, ponieważ bo tym jak jej ukochany ją opuszcza, przechodzi ona ogromną zmianę, zresztą podczas spędzania czasu z nim, również się zmienia ;) Mam nadzieję, że nie rozczarujesz się dalszymi wydarzeniami, ale mimo prologu, starałam się robić dużo zabawnych lub pozytywnych scen ;)

      Usuń

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
To jedyna zasada panująca na moim blogu :) Bardzo zależy mi na Waszych komentarzach, ponieważ one motywują do dalszego pisania ;) Mam nadzieję, że weźmiecie to pod uwagę. Bardzo chętnie wejdę również na Wasze blogi, jeśli zostawicie link w komentarzu :)