Rozdział 2
Po lekcjach nie spieszę się ani nie biegnę jak
idiotka na parking. Po prostu idę, jeśli komuś zależy to poczeka. Jednak, kiedy
tylko przekraczam próg szkoły i znajduję się na powietrzu, to co widzę nie
pozwala mi dłużej iść spokojnie.
Na masce mojego samochodu leży kolega mojego
brata, Pest i sprawia wrażenie jakby się opalał, przy okazji wgniatając mi
samochód.
- Pest, ty idioto! Złaź stamtąd! Grace mnie
zabije! – wrzeszczę, biegnąc w jego kierunku, a moja ciężka torba boleśnie
obija mi się o udo.
Dobiegam do auta, akurat kiedy on podnosi się,
aby zobaczyć, kto tak krzyczy. Wpadam na niego, a on o mały włos z powrotem nie przewraca się na maskę, obejmując
mnie ramieniem, abym zahamowała.
- Czy do ciebie nie dociera, że nie możesz
łazić po parkingu i kłaść się na cudzych samochodach? – pytam nieco zirytowana.
- Enzo też mi to w kółko powtarza, ale
naprawdę nie rozumiem dlaczego. – uśmiecha się szeroko, a na czoło opadają mu
jego czarne jak smoła włosy, idealnie pasujące do jasnozielonych oczu. Jest
cudowny. Powiem tak: mój brat zadaje się tylko z tymi, którzy dorównują mu
urodą, a Pest nawet go przewyższa. – Przecież wasze samochody są prawie jak moje.
– kończy.
Wzdycham i zaczynam wyciągać kluczyki, gdy on
łapie mnie za nadgarstek.
- A prezent, Diabełku?
Mrugam zdezorientowana. Jak ja mogłam
wcześniej na to nie wpaść! Liścik był od Pesta, przecież tylko ona nazywa mnie
"Diabełkiem", bo twierdzi, że jestem równie "nikczemna" jak
sam szatan. Ale sama myśl, że ktoś taki jak on pamiętał o prezencie dla mnie
jest wręcz absurdalna.
Ale nic nie mówię, tylko patrzę na niego.
A on wyciąga pudełko, bardzo podobne do tego,
w którym była moja bransoletka. Otwiera je i mi wręcza. W środku znajduje się
srebrny pierścionek w kształcie trójzębu, który po założeniu, wygląda jak
owinięty wokół twojego palca. Na wewnętrznej jego stronie, niewielkimi literami
jest wytłoczony napis:
"Mój mały Diabełek"
Uśmiecham się i podnoszę wzrok na Pesta, który
wpatruje się we mnie zafascynowany.
- Śliczne – mówię. – Ale co cię naszło, żeby
kupować mi prezent na urodziny? Znamy się od 10 lat, a ty budzisz się po 7.–
śmieję się.
Nie odpowiada. Zamiast tego wyjmuje
pierścionek i wkłada mi go na palec.
- Kazałem go zrobić specjalnie dla ciebie –
mówi.
Nagle coś sobie uświadamiam. On nie może mi
dawać tego ot tak. Musi mieć jakiś powód. Przecież on nigdy nie dawał nikomu
prezentów. Pamiętam, że tylko raz dał wisiorek dziewczynie, która mu się
spodobała. Miał wtedy chyba 15 lat. Ale ona go nie przyjęła. Oddała łańcuszek i
go wyśmiała. Od tego czasu Pest nikomu nie złożył nawet życzeń.
- Dziękuję – szepczę.
Chcę się mylić. Nie chcę, żeby on znowu
zamknął się w sobie i stał się nieczuły. Muszę przyjąć pierścionek. Jest
cudowny.
Rzucam mu się na szyję, a on się rozluźnia.
Rozwiałam jego obawy. Nigdy nie zdejmę tego trójzębu.
- Przyszedłeś tu pieszo? – wciąż się do niego
przytulam, a on obejmuje mnie w talii.
- Enzo mnie podwiózł. Wcisnąłem mu, że jadę
kupić grę komputerową.
Śmieję się. Mój brat uwierzy we wszystko. No,
może nie uwierzyłby, gdybym pokazała mu nowy pierścionek i powiedziała skąd go
mam. Cóż, będzie musiał.
- Podwieźć cię do domu? – sugeruję.
- W życiu! – odsuwa się ode mnie gwałtownie i
wyrywa kluczyki. – Ja cię zawiozę.
- Moim samochodem?
- Yyy… Mój stoi u mnie na podjeździe, więc…
tak.
Uśmiecham się i siadam na miejscu pasażera.
- Okay.
On odwzajemnia uśmiech i zapala silnik. Zapada
niezręczna cisza.
- Więc… Hmm… Jak tam w szkole? – próbuje
przerwać milczenie.
- Serio? "Jak tam w szkole?" Nie mów
mi, że bawisz się w rodzica. – wybucham gromkim śmiechem.
- Racja. Źle to zabrzmiało.
Z powrotem słychać tylko pomrukiwania silnika
i świst przejeżdżających obok samochodów. Nigdy nie spędzaliśmy ze sobą czasu
sam na sam, więc… Nie mamy zbyt wielu tematów do rozmowy. Wybieram pierwszy
lepszy.
- Masz dziewczynę? – mówię i od razu tego
żałuję.
Pest czerwieni się i kręci głową.
Krzywię się.
- Nie tak to miało zabrzmieć – bronię się.
- Chcesz iść ze mną i z Enzo dzisiaj na
kręgle? – proponuje nie zważając, na moje zakłopotanie.
Mój brat nigdy nie chciał mnie ze sobą
zabierać, bo stwierdził, że się mnie wstydzi. Dziwne, biorąc pod uwagę to, że
to ja powinnam się wstydzić jego – jest niesamowicie głośny i nieco infantylny,
kiedy chodzi o Pesta. Za to ja zachowuję się doroślej niż on. Kiedy byłam mała
i przychodzili do niego koledzy zawsze chciałam się z nimi bawić, ale Enzo był
na nie. Zawsze, bez wyjątku.
- Dobra – zgadzam się i dopiero po kilku
sekundach orientuję się, że jesteśmy już pod moim domem.
- Przyjadę po was o 18:00 – informuje i
zatrzaskuje za mną drzwi.
- Pest! Czekaj! – wołam, zanim odjedzie. – A
co z moim autem?
- Właśnie nim po was przyjadę. – odpowiada i
zostawia mnie samą na ulicy.
Pięknie. Czy to się przypadkiem nie nazywa
kradzież samochodu? Wzruszam bezwiednie ramionami i kieruję się w stronę
frontowych drzwi, kiedy przede mnie wyskakuje brat.
- Co robił tu Pest i dlaczego odjechał twoim
samochodem? – dopytuje się.
- Przyjedzie nim o 18:00, żeby zabrać nas na
kręgle – mówię i wchodzę do domu. Biegnę schodami na górę do swojego pokoju.
- Jak to NAS? – krzyczy Enzo z dołu. – Ash,
przecież ty nie możesz z nami jechać!
Nie odpowiadam i zaczynam wątpić czy zgodzenie
się na kręgle było dobrym pomysłem. Ale teraz tego nie odwołam. Na pewno nie ze
względu na brata. Pest mnie zaprosił, więc mam prawo tam być, a jeśli Enzo się
to nie podoba to niech spada.
Idę.
I koniec.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak Wam się podoba postać Pesta? Chcielibyście, abym zrobiła zakładkę z bohaterami i tam dodała posty z opisami bohaterów i w ogóle? Z obu opowiadań oczywiście. :)
A oprócz tego narysowałam dla Was Nicky i zaczęłam Mię, ale w sobotę byłam na występach i cały dzień nie było mnie w domu i kiedy wróciłam to wszystko było pobazgrane :( Obiecuję narysować nowe, ale może to trochę potrwać, bo tamto rysowałam prawie dwa tygodnie :/
No i piszcie co myślicie o tych opisach bohaterów :3
Postać Pesta już mi się bardzo spodobała, a cały rozdział jak zwykle świetny :) Myślę, że zakładka z bohaterami to też bardzo dobry pomysł, także czekam i na nią, i na rysunki :3
OdpowiedzUsuńPesta polubiłam, ale, że jestem nieufna to podejrzewam, że on coś kombinuje. Ale kto wiem? Może po prostu taki jest? Zakładka z bohaterami jest fajnym pomysłem :) Czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńWItaj!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam te oba rozdziały i mi się strasznie spodobały!
Piszesz cudnie. Jestem ciekawa postaci Pesty.
Chcę więcej!!! Kiedy dodasz następną część?? :D
Weny! Pozdr.!
http://historie-ktore-pisze-zycie.blogspot.com/