poniedziałek, 17 listopada 2014

The Angel of the Earth - Chapter 8



Rozdział 8
W stołówce panował totalny chaos – siedzące dookoła wrzeszczące dzieciaki rzucały się jedzeniem i biegały wśród drewnianych stołów. Przystanęłam zniechęcona, ale Alex, jakby nigdy nic, złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w kierunku pustego stolika, z dala od dzikusów.
Westchnęłam z ulgą i opadłam na ławkę. Nie jadłam nic od śniadania, a miły zapach unoszący się w tym pomieszczeniu, potęgował mój głód.
- To co ci przynieść? – spytał mój towarzysz, nachylając się nade mną.
- A mam duży wybór? – skrzywiłam się rozglądając się po stołach, wszędzie stało to samo.
- Nie – usiadł przy mnie i objął mnie ramieniem. – Ale zawsze mogę coś wykombinować dla mojej księżniczki. – szepnął mi do ucha i oddalił się od stołu. Zostałam sama.
W sali siedziały prawie same dzieciaki, tylko gdzie nie gdzie, widać było kogoś starszego, a na oko w moim wieku dostrzegłam tylko z pięć osób, które siedziały przy jednym stoliku i szeptały coś między sobą.
Tylko jedna z nich była dziewczyną i to dość drobną. Miała kruczoczarne włosy z grzywką zasłaniającą czoło. Jej oczy były jasnoniebieskie, a rzęsy niewiarygodnie długie, mimo że nie było widać ani śladu makijażu. Miała na sobie strój niezbyt pasujący do otoczenia – cienką białą koszulę z rękawami do łokcia i czarną rozkloszowaną spódniczkę. Wyglądała raczej na osobę miłą i przyjacielską - z twarzy nie znikał jej uśmiech.
Nagle jeden z chłopaków wskazał na mnie, a niebieskooka władająca wiatrem wstała i ruszyła w moim kierunku. Momentalnie zaczęłam szukać wzrokiem Alexa, ale nigdzie go nie było. Nie chciałam zawierać żadnych przyjaźni, szczególnie, wiedząc, że i tak mnie nie polubi.
- Hej – usłyszałam za plecami wysoki dziewczęcy głos.
Odwróciłam się i zobaczyłam, że dziewczyna się do mnie wesoło uśmiecha.
- Hej – odpowiedziałam, nadal nerwowo rozglądając się za Alexem. – Jestem Nicky. – wymusiłam z siebie uśmiech.
- Mia. – odparła i usiadła obok mnie. – Widzisz tamtych czterech? – wskazała swoich kolegów wciąż siedzących przy stole, ale tym razem ze wzrokiem skierowanym na mnie.
Przełknęłam ślinę.
- Tak? – nie miałam pojęcia o co jej chodzi, a rudzielca wciąż nie było.
Jej usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu, jakby na znak, że świetnie się spisałam.
- To jest Liam, mój brat. – wskazała pierwszego z nich, a on uśmiechnął się do mnie łobuzersko.
Liam również miał czarne włosy, które opadały mu na czoło,  ale poza tym nie był podobny do siostry. Był postawny, ale szczupły. Jego oczy były ciemno brązowe, a skóra lekko opalona. Gdy się tak do mnie uśmiechał, zauważyłam, że jego zęby są nieskazitelnie białe, a usta pełne. Był przystojny.
Szybko odwróciłam wzrok, jakby w wyczekiwaniu na przedstawienie kolejnego kolegi.
- Nathan, czyli inaczej Nat. – jej ręka przesunęła się tak, aby wskazywała właściwego chłopaka.
Kolejny z nich miał kręcone blond włosy, wpadające mu do oczu, których szare tęczówki ledwo mnie musnęły. Wyglądał na nieśmiałego. Miał raczej patykowate i chude ciało. Ramiona miał zgarbione, przez co sprawiał wrażenie zamkniętego w sobie.
- A ten? – skinęłam na bruneta, który wwiercał się we mnie poważnymi, brązowymi oczami. Wydawał mi się dziwnie znajomy. – Jak się nazywa?
- Nico – odpowiedziała Mia, krzywiąc się. – Jest trochę… ponury.
Zwróciłam wzrok ku przedstawionemu i zobaczyłam, że nadal się we mnie wpatruje. Nagle jego wargi lekko zadrgały, jakby chciał się do mnie uśmiechnąć na zachętę. Kąciki moich ust powędrowały do góry. Było w nim coś co mnie przyciągało – jego oczy były życzliwe i mimo tego co powiedziała czarnowłosa, był według mnie miły i godny zaufania. I jeszcze ubiór. Jako jedyny z całej czwórki był ubrany na czarno – czarne trampki, czarne dżinsy, czarny T-shirt. Oderwałam od niego wzrok dopiero, gdy Mia odchrząknęła.
- A to Josh – wskazała na ostatniego z nich.
Josh również władał ziemią, tak jak Nico, ale było w nim coś przerażającego. Uśmiechał się do mnie prowokacyjnie, mrużąc oczy, tak, że ledwo mogłam dostrzec, że są zielone.
Zadrżałam.
Niespodziewanie zobaczyłam rudą czuprynę zmierzającą w naszym kierunku.            
- Mam spaghetti, specjalnie dla mojej księż… - Alex przerwał, gdy zobaczył Mię i zatrzymał się w pół kroku.
Uśmiechnęłam się do niego i wstałam, żeby pomóc mu nieść jedzenie, ale on bez słowa podniósł tacę poza moim zasięgiem i nie pozwolił, żebym ją niosła. Zrezygnowana usiadłam z powrotem, a on postawił przede mną spaghetti i szepnął do ucha:
- Ja idę po jedzenie, a ty chodzisz po stołówce i szukasz koleżanek?
Roześmiałam się, a rudzielec mnie objął.
- Hej Alex – powiedziała wesoło moja nowa koleżanka i wskazała na stolik, gdzie siedzieli jej koledzy. – Właśnie przedstawiałam Nicky chłopakom. Może się do nas dosiądziecie? – zasugerowała i spojrzała na nas wyczekująco.
Alex przeniósł wzrok na mnie, a ja pokiwałam głową.
- Okay. – odpowiedzieliśmy razem i ruszyliśmy za Mią do stolika.
Gdy podchodziliśmy, Nico zmierzył Alexa podejrzliwym wzrokiem, a następnie lekko się do mnie uśmiechnął. Tym razem NAPRAWDĘ się uśmiechnął. Również posłałam mu wesoły uśmiech, a chwilę potem mimowolnie obok niego usiadłam. Rudzielec przysiadł obok mnie i przywitał wszystkich najwyraźniej już ich znając.
- Cześć – powiedziałam, kierując wzrok, tylko na Nico. – Jestem Nicky.
Wszyscy oprócz ponurego bruneta, którego sobie upatrzyłam, zaczęli się ze mną chórem witać i już po chwili byliśmy zagłębieni w rozmowie. Opowiadałam im skąd się tu wzięłam, pomijając oczywiście to, że potrafię władać każdym żywiołem, a mówiąc im to samo co chciałam wcisnąć Alexowi i Noah. Udało mi się im wmówić, że farbuję włosy i że noszę soczewki. Miałam dziwne wrażenie, że tylko Nico mi nie uwierzył.
W końcu po moich wyczerpujących opowieściach i po odpowiadaniu na pytania zapadła cisza. Nagle poczułam, że jakieś palce splatają się z moją lewą dłonią, to nie był Alex, bo on siedział po mojej prawej, musiał to być…
- A! – podskoczyłam przestraszona, tym, że Nico łapie mnie pod stołem za rękę.
Posłałam mu wściekłe spojrzenie i szybko zerwałam się z miejsca. Musiałam wyjść na zewnątrz. Skierowałam się do drzwi i byłam już prawie w lesie, kiedy usłyszałam za sobą niski głos.
- Nicky.
Podskoczyłam przerażona już drugi raz w ciągu tych pięciu minut i obejrzałam się za siebie. Za mną stał Nico i mi się przyglądał.
- Czego? – warknęłam i podeszłam trochę bliżej.
- Nic – odpowiedział. – Po prostu wydałaś mi się znajoma i chciałem cię o coś zapytać.
Wydałam mu się znajoma. Te słowa wryły mi się w umysł, tak, że nie mogłam się skupić na niczym innym. Wydałam mu się znajoma. Ja też go kojarzę, tylko że… skąd?
Podniosłam wzrok i spojrzałam mu w oczy.
- O co? – powiedziałam tak cicho, że ledwo mógł mnie słyszeć.
Podszedł tak blisko, że czułam na sobie jego oddech. Był może ze dwadzieścia centymetrów wyższy ode mnie.
- Skojarzyłem cię, ale nie byłem pewny. – mówił, jakby był myślami gdzieś daleko stąd. – Bo… twoje włosy, są jakby inne. I oczy. Ale skoro je farbujesz…
- Byłam blondynką. – przerwałam mu.
Jego twarz rozjaśnił szeroki uśmiech, a mnie z całą siłą uderzyły wspomnienia.

Roześmiany ośmioletni chłopiec, rok starszy ode mnie, mój sąsiad popycha mnie na huśtawce. Do oczu wpadają mu ciemno brązowe kosmyki, których nawet nie próbuje odgarnąć. Skupia się tylko na huśtaniu mnie. Jego strój jest cały czarny, ale ja się tym nie przejmuję, bo sama jestem ubrana na różowo. Byliśmy jak brat i siostra. Ale nagle chłopiec przestaje mnie huśtać i bujaczka się zatrzymuje. Odwracam się do tyłu, żeby sprawdzić co się dzieje, ale mój towarzysz jest wpatrzony w ulicę i nie zwraca na mnie uwagi. Kieruję wzrok w tym samym kierunku i zamieram. Ludzie w białych mundurach ciągną jakąś kobietę w stronę minivana. Ta kobieta jest niesamowicie podobna do mojego przyjaciela – te same ciemne włosy, te same przenikliwe oczy. To jego matka, która wyrywa się jakimś mężczyznom na środku ulicy i przeraźliwie krzyczy. Zanim zorientuję się co się dzieje, chłopiec zrywa się do biegu, a ja nadal siedzę na huśtawce. Widzę jak dobiega do samochodu i jak łapie się rąk matki, która krzyczy jego imię. Widzę jak czyjeś ręce wciągają go do środka i jak znika w samochodzie. Nico.

Gwałtownie cofnęłam się i uderzyłam plecami w pień drzewa.
- Nico – wyszeptałam – powinnam była za tobą pobiec i ci pomóc. Powinnam była…
Moim ciałem wstrząsnął szloch i upadłabym na kolana, gdyby przyjaciel nie wziął mnie w objęcia. Położyłam mu ręce na piersi i próbowałam się uspokoić.
Odzyskałam go.
Odzyskałam go.
Odzyskałam go.
Mój płacz przerodził się w histeryczny śmiech. Byłam taka szczęśliwa, że nie potrafiłam opanować emocji. W końcu odsunęłam się od niego i spojrzałam w jego brązowe oczy.
- Jak się wydostałeś? – spytałam, uważnie się mu przyglądając.
- Mama mi pomogła. – odparł.
Wyczułam, że nie chce już dalej o tym mówić, więc zamiast wypytywać, położyłam mu głowę na piersi i mocno go objęłam. Nigdy sobie nie wyobrażałam, że jeszcze go zobaczę. Nigdy, nawet w najśmielszych marzeniach. A teraz stałam tu przytulając się do niego i nie mogąc w to uwierzyć. To był najcudowniejszy dzień w moim życiu. Ale wtedy nie wiedziałam, że za każdy cud trzeba jakoś zapłacić.

-----------------------------------------------------------------------------------------------
Sory, że tak dawno nie wstawiałam :/ Internet mi się zawieszał :( 
Jak Wam się podoba ten rozdział?

6 komentarzy:

  1. Oh, cudowny, jak każdy inny :3 Tyle czekałam i wreszcie jest :D Ale jak zwykle opłacało się czekać ^___^

    Zapraszam do siebie :)
    fieryknife.blogspot.com
    cichyaniol.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :) Jestem bardzo ciekawa co dalej :) Czy Nico będzie kimś ważniejszym niż tylko przyjacielem? A może on też jest gejem?! Mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się trochę szybciej, bo chyba nie wytrzymam :) Pozdrawiam, życzę weny i lepszego internetu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam całość. :) Inaczej: pochłonęłam całość... Świetnie piszesz! Aha, jeszcze jedno: czytałaś Percy'ego Jacksona lub Olimpijskich Herosów? Bo Nico kojarzy mi się z Nikiem z tamtych książek. :) Obserwuję!

    the-world-is-meow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam, ale jestem w trakcie Złodzieja Pioruna ;)

      Usuń
    2. Mi też się tak kojarzy xD ale to dobrze, bo uwielbiam Nica i Hazel <3

      Usuń
  4. Cześć!
    Przepraszam, ze długo nie odwiedzałam, lecz brak czasu robi swoje. Opowiadanie bardzo ciekawe xdd
    Homoseksualizm? Mhm... ciekawie! Mam nadzieję, że akcja potoczy się według mojej wyobraźni.

    vampireandmillionaire.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
To jedyna zasada panująca na moim blogu :) Bardzo zależy mi na Waszych komentarzach, ponieważ one motywują do dalszego pisania ;) Mam nadzieję, że weźmiecie to pod uwagę. Bardzo chętnie wejdę również na Wasze blogi, jeśli zostawicie link w komentarzu :)