Rozdział 15
- Boże, Boże, Boże, Boże! – czyjeś piski
natychmiast mnie obudziły. – Nicky? Kochana, ale mnie przestraszyłaś, myślałam,
że to jakiś trup czy coś w tym rodzaju… Boże, nigdy więcej… - głos zamilkł.
Po opuszczeniu Liama zaszyłam się pod jakimś
drzewem i siedziałam tu tak długo, że musiałam zasnąć. Leżałam teraz a mokrej
trawie, a moje plecy ocierały się o korę.
Otworzyłam oczy. Nade mną stała Mia zapatrzona
w przestrzeń za moimi plecami z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Co? – spytałam marszcząc brwi.
Spojrzałam za siebie, ale niczego nie
zauważyłam. Nagle dziewczyna zawróciła i odeszła. Czyjaś dłoń, zdecydowanie
męska, zakryła mi usta i pociągnęła między drzewa. Chciałam krzyczeć, ale
przeciwnik skutecznie mi to uniemożliwiał. Mój głos był stłumiony. Zaczęłam się
szarpać, ale kolejna para rąk złapała mnie za nogi i ręce.
Co tu się
dzieje?
Ktoś mnie niósł. Do lasu. Coraz głębiej. Okay,
tyle wiedziałam. Ale co dalej: po co mnie tam nieśli? Czego ode mnie chcieli?
KIM oni byli?
Spokojnie. Wdech,
wydech, wdech, wydech. Myśl
Przypomniałam sobie lekcję z Alexem, to z jaką
łatwością tworzyłam ogień. Skupiłam się i poczułam ciepło na mojej dłoni.
Płonęła.
Wszystkie ręce od razu mnie puściły, a ja
boleśnie zderzyłam się z ziemią. Tego nie przewidziałam.
Za późno.
Siedziałam otoczona przez kilku mężczyzn, nie,
chłopaków w moich wieku, ubranych na czarno. Wytężyłam w ciemnościach wzrok,
usiłując rozpoznać twarze.
Pierwszego z nich nie rozpoznałam – niski,
przysadzisty i mocno zbudowany chłopak, na oko 14 lat. Popielate zniszczone
włosy sięgały mu do ramion. Nigdy wcześniej go nie widziałam. Przeniosłam wzrok
na kolejnego. Był to wysoki i chudy chłopak z granatowymi włosami. Jego również
nie znałam.
Dopiero po chwili zauważyłam znajomą rudą
czuprynę i złote oczy. Na jego twarzy malował się autentyczny ból, a kiedy
zauważył, że mu się przyglądam odwrócił wzrok.
- Alex… - szepnęłam.
Usłyszałam głośne chrząknięcie i podniosłam
się ziemi.
Zdradził
mnie.
Odwróciłam się w stronę źródła dźwięku. Mój
wzrok padł na chwilę na rudzielca, a potem powędrował dalej.
Zdradził
mnie.
Przede mną stał średniego wzrostu chłopak z
włosami zaczesanymi do tyłu. Pewnie szef bandy.
Zdradził mnie.
- Witaj, Nicky – przywitał się.
Zdradził
mnie.
Do
widzenia.
Zrobiłam krok w jego stronę, ale on się
odsunął. Bał się. Wykonałam półobrót i znalazłam się twarzą w twarz z Alexem.
Uniosłam dumnie podbródek i siląc się na beznamiętny ton, powiedziałam:
- Nienawidzę cię.
W oczach rudzielca czaił się bezgraniczny ból,
a po poliku pociekła mu łza. Zacisnął wargi, ale ja się już odwróciłam.
- Witaj i żegnaj – zwróciłam się do szefa i
przeszłam spokojnym krokiem obok niego. W chwili, gdy go minęłam, machnął ręką
i dwóch z jego ludzi rzuciło się za mną. Zaczęłam biec.
Zdradził
mnie.
Przyspieszyłam.
Zdradził
mnie.
Oczy zaszły mi łzami.
Zdradził
mnie.
Krzyk. Jeden. Drugi. Głuchy trzask. Kolejny
krzyk. Dwa cienie wyskakujące z krzaków przede mną.
Ręka na moim ramieniu.
Spojrzałam przez ramię i zobaczyłam, że za mną
stał Liam. To jego dłoń. Nikt mnie już nie porywa. To jego dłoń.
Coś czerwonego mignęło mi w kłębowisku
bijących się ciał. Alex.
Zacisnęłam oczy i z powrotem skupiłam uwagę na
bracie Mii, a ten pociągnął mnie za rękę. Zniknęliśmy w ciemnościach, a nasze
kroki zostały stłumione przez ściółkę.
Bezpieczna.
Jestem
bezpieczna.
Po dziesięciu minutach biegu zatrzymaliśmy się
pod drzewem, chyba wierzbą, było zbyt ciemno, abym mogła je rozpoznać. Chłopak
odwrócił się do mnie i położył mi dłonie na ramionach. Miałam wrażenie, że
płuca zaraz mi pękną.
Zamrugałam kilkukrotnie, żeby pozbyć się
mroczków przed oczami i wzięłam głęboki oddech.
Uspokój
się. Uspokój się. Uspo…
- Czy wiesz czego oni od ciebie chcieli? – w
głosie Liama słyszałam troskę.
Pokręciłam przecząco głową.
- Ale uciekłaś. Dlaczego? – drążył dalej.
Podniosłam wzrok. Nie wiem, co oni chcieli mi
zrobić, kimkolwiek byli ci "oni". Po prostu miałam złe przeczucia, a
poza tym…
- A… Alex. – wysapałam. – On… On tam był. –
oczy zaczęły mnie piec.
- Mówił coś?
Znów pokręciłam głową. Kolana same się pode
mną ugięły i upadłam na ziemię. Byłam wściekła, smutna i wyczerpana. Jak on
mógł mi to zrobić? Ci ludzie na pewno nie mieli co do mnie dobrych zamiarów, bo
inaczej by mnie nie porywali.
On, jakby nie przejmując się, że ziemia jest
mokra i wszędzie dookoła jest błoto, uklęknął obok mnie i objął mnie ramionami.
Ale ja tego nie czułam. Byłam zbyt skupiona na tym, że rudzielec mnie zdradził.
Że próbował mnie zranić. Miał to wszystko gdzieś.
Moim ciałem wstrząsnął szloch, a Liam przyciągnął
mnie do siebie i przytulił mocniej. Prawie siedziałam na jego kolanach. Nagle
zaczęłam energicznie kręcić głową, mając nadzieję, że jeśli dostatecznie mocno
nią potrząsnę, to wszystkie złe wspomnienia z niej wypadną i znikną w mroku
nocy, aby poszukać innej ofiary. Innej osoby, którą mogłyby doprowadzić do
płaczu, smutku, szaleństwa.
Ale tak się nie da. Nasz umysł jest zakodowany
tak, aby zapamiętywać najgorsze chwile z naszego życia. Wszystkie nasze błędy,
upadki i nieudane próby. Wszystko to co boli najbardziej zostaje z nami do
końca życia, żeby nękać nas w śnie i na jawie, a wszystkie nasze wzloty, powody
do śmiechu i do miłości z czasem się ulatniają i idą poszukać kogoś innego,
kogo mogłyby pocieszyć. Kogoś, kto nie ma miłych wspomnień i jest zupełnie sam.
Stają się wtedy jego jedynym przyjacielem.
Zastygłam w bezruchu. Liam trzymał mnie za
podbródek i zaglądał głęboko w oczy, z których doskonale mógł wszystko
wyczytać. Nie byłam dobra w ukrywaniu emocji.
- Co się tam stało? – zapytał, wciąż
wwiercając się we mnie spojrzeniem.
- Ja… Ja nie wiem. – wyjąkałam. – Kiedy
zobaczyłam Alexa, to po prostu sobie poszłam. Nie chciałam go tam widzieć. I…
chyba ich szef rozkazał im mnie gonić, ale wtedy, pojawiłeś się ty i
odciągnąłeś stamtąd. – odpowiedziałam już spokojniejsza. Czułam chłodny powiew
na policzkach. Przestałam płakać.
Nagle coś sobie uświadomiłam.
- Gdzie ja mam teraz spać? – wyszeptałam,
szeroko otwierając oczy.
Liam uśmiechnął się, ukazując zęby. W jego
policzkach pojawiły się urocze dołeczki. Nigdy wcześniej ich nie zauważyłam.
Ale jednak tam były - małe cudowne dołeczki. Mimowolnie kąciki moich ust
powędrowały w górę.
- U mnie – powiedział, puszczając moją brodę.
– Chodź, zaprowadzę cię.
Wstał, wciąż obejmując mnie w pasie i nie
puszczając ani na sekundę. Przeszliśmy parę kroków, gdy z krzaków wyskoczył
ogromny cień i ruszył prosto na nas.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
I jest kolejny rozdział ^^ Ostatnio zaczęłam pisać nowe opowiadanie i wolelibyście, żebym wstawiała je również tutaj, czy żebym założyła nowego bloga? Hmm? Czekam na odpowiedzi ;)
rozdział super, a co do twoich pytań to nwm- to twoja decyzja
OdpowiedzUsuńAle super rozdział! Czyli jednak to zrobiłaś? Alex- zdrajcą, ale chyba nie dlatego, że rudy, prawda? ;) Szkoda, bo na prawdę go lubiłam :( Ale wydaje mi się, po jego emocjach, że ma jakiś powód, by tak się zachowywać. Dobrze, że Nicky nic się nie stało. A Liam uroczy :3 O tak, ja chcę kolejne opowiadanie! Twoje opowiadania są świetne. Wszystko jedno, czy będzie tutaj, czy na nowym blogu. Sama zdecyduj. Byle było :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział u siebie:
http://batmaniaopowiadaniabarbragordonsstory.blogspot.com/
Życzę dużo dużo weny. Do tego opowiadania i tego nowego ;) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział tego i pierwszy nowego ;)
Pozdrawiam!
Tiff
dzięki ;) myślę, że jednak zacznę je pisać tutaj, bo po co Wam mieszać w głowach XD I Alex nie jest zdrajcą dlatego, że jest rudy, co to to nie :D
UsuńKolejny świetny rozdział! Z Alexem to jakaś dziwna sprawa, bo zdradził, ale w takim razie po co uczył ją tych umiejętności? No i ten ból w jego oczach . Mam takie wrażenie, że to był jakiś plan i on przez przypadek naprawdę się w niej zakochał albo coś. Czekam na następny :) A co do tego drugiego opowiadania to chętnie poczytam, nieważnie czy tu czy na nowym blogu :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam! Ha! Alex był głupi od początku! (bez obrazy) Za to Liam <3 może wreszcie z tym imieniem zacznie kojarzyć mi się ktoś inny niż koleś z 1D -,-
OdpowiedzUsuńNic do nich nie mam, ale...
Zapraszam
http://twice-fairies.blogspot.com/