czwartek, 27 listopada 2014

The Angel of the Earth - Chapter 14



Rozdział 14
- Co widziałaś?! – wrzasnął Liam, potrząsając moimi ramionami.
Mój Anioł Stróż.
- Nicky! – powtórzył. – Co widziałaś?!
To mój Anioł Stróż.
- Niech to szlag! – krzyknął.  
Podniósł się z ziemi i zaczął przede mną krążyć. Podążałam za nim wzrokiem. Byłam jak w transie.
Czego on ode mnie chciał? Dlaczego tak mu na mnie zależało?
- Powiedz mi, co widziałaś. – ukucnął przede mną i złapał mnie za brodę.
Wyrwałam mu się i poderwałam na nogi.
- Cholera jasna! Czego ty ode mnie chcesz?! – skoro on mógł krzyczeć to dlaczego nie ja? – Pomiot Piekieł? Mroczny Anioł? Co to ma wszystko znaczyć?!
Widziałam o wiele za dużo. Nie chciałam tego widzieć. On był Aniołem. Moim Mrocznym Stróżem. Nie, właściwie to nie. Nie żywiłam do niego żadnych uczuć, więc nie był nim.
Odetchnęłam z ulgą.
- A więc to widziałaś… - mruknął pod nosem.
Nie, pytania pojawiły się znikąd, pomyślałam zirytowana. Raczej, że widziałam! Nie wiem jak, ale widziałam. Czarno – biały obraz. Dwóch mężczyzn. Aniołowie. Stróż i Pomiot Piekieł. Te wszystkie myśli kotłowały mi się w głowie. Potrzebowałam wytłumaczenia. Byłam zła. Wściekła. Niby dlaczego byłam taka wyjątkowa? Dlaczego akurat JA?
Odwróciłam się i już chciałam odejść, kiedy złapał mnie za nadgarstek.
- Puść mnie, brzydzę się ciebie – syknęłam.
Jego dłoń natychmiast odskoczyła, ale ja nie odeszłam. Popatrzyłam na niego spod przymrużonych powiek.
- Świetnie – stwierdził. – Kolejna osoba, która mną gardzi. Cudownie.
Zrobiło mi się go żal. Uświadomiłam sobie, że mój gniew był bezpodstawny. Nie pozwoliłam mu się wytłumaczyć. Zalało mnie poczucie winy.
- Nie gardzę tobą – szepnęłam. – Ale… Nie wiem czego ode mnie chcesz, poza tym… - zacięłam się. Co poza tym? Poza tym pocałowałeś mnie, mimo że cię nie znam? Poza tym jesteś dziwny? Niezbyt dobrze to brzmiało.
Nagle poczułam silne pragnienie przytulenia się do niego i pocałowania go. Tyle, że to nie była moja myśl. Ja wcale tego nie chciałam.
- Jak ty to robisz? – zapytałam.
- Co? – zrobił minę niewiniątka.
Przewróciłam oczami.
- Nie udawaj. Wpychasz się niechciany do mojej głowy. Sprawiasz, że nie mogę się od ciebie odsunąć. Całujesz mnie. Podsuwasz mi obrazy.
Podniósł na mnie swoje ciemnobrązowe oczy. Nie można z nich było nic wyczytać.
- Prawda – odparł. – Ale co do ostatniego się mylisz.
- To niby jak ja to wszystko zobaczyłam, hmm? – uniosłam brwi z irytacją.
- Nie wiem – przyznał cicho. – Myślisz, że chciałbym, żebyś to zobaczyła? A poza tym, nie jestem twoim Stróżem. Nie ufasz mi.
Oczywiście, że mu nie ufałam. Widziałam go drugi raz w życiu. Jak miałam mu zaufać?
- A tak w ogóle, dlaczego uciekałaś? – jego głos wyrwał mnie z zamyślenia.
- Pocałowałeś mnie, wepchnąłeś do moich myśli, zobaczyłam twoje wspomnienia, a ty się mnie pytasz dlaczego uciekałam? – szeroko rozwarłam oczy.
- Tak.
Zastanowiłam się przez chwilę. Powiedzieć mu prawdę? W końcu miałam mu zaufać, a wolałam mieć jego jako Anioła Stróża, kimkolwiek on był, niż jego rzekomego przyjaciela.
- Josh mnie gonił – odpowiedziałam powoli.
- Co? – zdziwił się. – Dlaczego?
- A bo ja wiem! – wrzasnęłam. W tej chwili w ogóle mnie to nie obchodziło. Chciałam się przejść, pobyć sama, ale jak na razie wszyscy mi w tym przeszkadzają.
Chłopak zamyślił się i podszedł do mnie. Dzieliło nas jakieś piętnaście centymetrów, które było jak naelektryzowane. Znowu chciałam go pocałować, chciałam, aby się przybliżył. Znowu się do mnie wkradł.
- Wynoś się z mojej głowy! – krzyknęłam.
- Nie ma mnie tam. – odparł ze zdziwieniem.
Gwałtownie się cofnęłam i uderzyłam plecami w pień drzewa. Jak to nie było go tam? Przecież to niemożliwe, żebym sama tego zechciała. Niemożliwe.
Otrząsnęłam się z oszołomienia i z powrotem powróciły nurtujące mnie pytania. Postanowiłam zadać najbardziej uporczywe.
- Dlaczego akurat ja? – spytałam cicho, patrząc na niego wielkimi oczami.
- Nicky…
- Dlaczego chciałeś mnie?! Dlaczego nie kogoś innego? Ja… - głos mi się załamał i oczy mnie zapiekły od napływających tam łez. Wzięłam głęboki oddech. – Na świecie jest mnóstwo osób, a ty wybrałeś mnie. Dlaczego? – ostatnie pytanie wypowiedziałam tak cicho, że miałam wątpliwości, co do tego czy mnie słyszał.
Liam podszedł do mnie bez słowa i mnie objął.          
- Nie mogłeś wybrać kogoś innego? Dlaczego nie popieprzyłeś życia komuś innemu? – poczułam łzę na policzku. – Dlaczego to ze mnie zrobiłeś wariatkę?
- Wariatkę? – roześmiał się cicho. – Nie jesteś wariatką. Nie ty, tylko ja. To ja jestem na tyle głupi, że myślałem, że uda mi się tobą manipulować, tak abyś chciała bym był twoim Aniołem. – westchnął. – Byłem naprawdę głupi.
Co miałam mu powiedzieć? Przecież nie mogłam mu ustąpić i powiedzieć, że to nie prawda. Należałam do osób upartych, a poza tym miałam jeszcze swój honor.
Odepchnęłam się od niego i stanęłam w odległości jednego metra.
- Bardzo głupi. – powiedziałam.
Odwróciłam się bez słowa, nie zważając na jego krzyki i ruszyłam przez gęstwinę prosto do obozu. 
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto i kolejny rozdział! Podobałby się Wam parring Liama i Nicky? A może kogoś innego?

5 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdział :) Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział tak samo super jak i poprzednie :) Czekam na następny! I weny życzę!
    Pozdrawiam!
    Tiffany ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam! Znalazłam dziś twojego bloga i z tego bardzo się cieszę.
    Na razie przeczytałam kilka rozdziałów i podoba mi się! :)
    W wolnym czasie nadrobię resztę. Czekam na dalsze części niecierpliwie i zapraszam do siebie :
    http://historie-ktore-pisze-zycie.blogspot.com/
    Weny i pozdrawiam!
    Ps. Obserwuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nadrobiłam te trzy rozdziały. Świetnie, zapraszam do mnie!

    the-world-is-meow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
To jedyna zasada panująca na moim blogu :) Bardzo zależy mi na Waszych komentarzach, ponieważ one motywują do dalszego pisania ;) Mam nadzieję, że weźmiecie to pod uwagę. Bardzo chętnie wejdę również na Wasze blogi, jeśli zostawicie link w komentarzu :)