czwartek, 6 listopada 2014

The Angel of the Earth - Chapter 6



Rozdział 6

Will na ochotnika poszedł i przyniósł każdemu z nas tosty. Podczas jedzenia, chłopcy wdali się w jakąś rozmowę, a ja zastanawiałam się czy nie lepiej byłoby się zerwać z miejsca i uciec. Przecież kompletnie tu nie pasowałam, ale przecież nawet nie próbowałam się tu nawet dopasować.
- A ty kim jesteś, Noah? – spytałam, bo nie podobało mi się to, że nie brałam udziału w rozmowie.
- Ziemia – odpowiedział od razu. – Nie widać? – wskazał palcem na swoje włosy. Były niemalże czarne, ale gdy spojrzałam pod światło zobaczyłam, że są brązowe.
- Niezbyt – uprzedził mnie Will.
Uśmiechnęłam się na widok naburmuszonej miny Noah.
- A ty? – spytał Alex, popijając łyka wody.
- Ja? – zapytałam zdenerwowana. Spojrzałam na Willa w poszukiwaniu odpowiedzi, a on nieznacznie wskazał rudzielca. – Jestem ognikiem.
- To świetnie się składa – Alex potargał mi włosy i uśmiechnął się triumfalnie. – Chociaż na początku myślałem, że jesteś jak Noah.
W sumie ma rację. Moje włosy w większej części są brązowe, tylko moje końcówki są rude.
- Farbuję je, żeby trudniej było mnie rozpoznać. – powtórzyłam dokładnie to, co powiedział mi Will.
Cała trójka wybuchła śmiechem, a ja powróciłam do jedzenia. Niedługo potem skończyliśmy jeść i mój współlokator wziął mnie za rękę i oświadczył, że na chwilę mnie porywa , żeby pokazać mi mój nowy dom.
Moim nowym domem był jeden z drewnianych domków, przy samej ścianie lasu. Gdy stanęłam na progu, gwałtownie się zatrzymałam, przez co Alex na mnie wpadł i prawie mnie przewrócił. Tam było jedno łóżko. Tylko jedno.
- Śpię na podłodze – oznajmiłam i weszłam do środka.
- Nie będzie takiej potrzeby – powiedział ze śmiechem Alex i usiadł na łóżku.
Spojrzałam na niego pytająco.
- Ja śpię na podłodze – wytłumaczył, po czym podszedł do szafy i wskazał mi schowany w niej jednoosobowy materac. Roześmiałam się.
Usiadłam obok niego i otuliłam się mocniej bluzą. Byłam przemoczona i było mi zimno. Mój towarzysz chyba to zauważył, bo bez słowa zdjął bluzę i zarzucił mi ją na ramiona. Owinęłam się nią szczelniej i zaczęłam rozcierać zmarznięte ramiona.
- Od czego jesteś taka mokra? – zaciekawił się Alex i również zaczął mnie ogrzewać.
- Will mnie oblał. – uśmiechnęłam się.
- Dlaczego? – nie dawał za wygraną.
- Hmm… - co by tu wymyślić, żeby nie powiedzieć prawdy. – Przestraszył się, kiedy próbowałam go obudzić.
- Zaczekaj chwilę. – nakazał i wyszedł z domku.
Siedziałam zmarznięta, tak jak mi kazał i czekałam. Wrócił po piętnastu minutach z kupką ubrań i mi ją podał.
- Powinny być dobre. – stwierdził. – Łazienka jest tam – wskazał korytarz odchodzący od głównego pomieszczenia.
- Dzięki – posłałam mu uśmiech, a on zrobił to samo.
Wstałam i poszłam w kierunku łazienki. Nie spodziewałam się czegoś takiego po Aleksie. Wyglądał mi raczej na takiego co ze wszystkiego robi żart i próbuje uwieść każdą dziewczynę. Mimo tego okazał się miły.
W rzeczach, które mi przyniósł znajdowała się sukienka, dżinsy, T-shirt, bluza z kapturem i  – co mnie najbardziej zdziwiło – bielizna. Przebrałam się w suche rzeczy, zostawiając tylko sukienkę – było na nią za zimno. Pośpiesznie wyszłam z łazienki ściskając w rękach tobołek mokrych ubrań i starannie złożoną sukienkę.
Wchodząc do pokoju, zauważyłam, że Alex dziwnie mi się przygląda.
- Co? – syknęłam, trochę zbyt ostro.
- Nic – odparł. – Sądziłem, że włożysz sukienkę. Jesteś dziewczyną.
- Ha ha – posłałam mu mordercze spojrzenie. – Nie uważasz, że jest trochę za zimno, żeby paradować w samej LETNIEJ sukience? – spytałam.
- Żeby być pięknym, trzeba cierpieć. – odpowiedział mi ze złośliwym uśmiechem, a ja cisnęłam w niego poduszką. Dostał nią idealnie w twarz, co przywróciło mi dobry humor.
Rzuciłam się na łóżko i włożyłam ręce pod głowę. Niespodziewanie zobaczyłam jakiś kształt nad moją głową i poczułam uderzenie w brzuch – Alex mi oddał. Złapałam drugą poduchę i zaczęliśmy się wzajemnie okładać. Po kilku minutach zmęczeni padliśmy na łóżko, i wybuchliśmy śmiechem. Kątem oka zobaczyłam, że on znów podnosi poduszkę, ale go powstrzymałam.
- Stop – oznajmiłam. – Nie mam już siły. – podniosłam się na rękach i usiadłam.
- Za to ja mam – zamachnął się i cisnął poduszkę na drugą stronę pokoju, a kiedy przelatywała obok mnie, podpalił ją, tak blisko, że poczułam jej żar.
Momentalnie odskoczyłam i dopiero po chwili zorientowałam się, że siedzę na kolanach Alexa, który uśmiecha się do mnie wesoło.
- Boisz się ognia, co? – spytał.
- Nie – odpowiedziałam, wciąż siedząc u niego na kolanach. Zresztą nie miałam zamiaru schodzić – jako, że był ognikiem, biło od niego przyjemne ciepło, które mnie ogrzewało. – Po prostu chcę uniknąć podpalenia. – skrzyżowałam ręce na piersi.
Nagle przed oczami stanął mi obraz palącego się Drew i zebrało mi się na płacz. Nawet nie wiedziałam czy on jeszcze żyje, po prostu uciekłam i zostawiłam go płonącego na środku chodnika. Morderca, potwór, morderca, potwór, morderca… Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że wypowiadam te słowa na głos, z oczu płyną mi łzy, a Alex mi się przygląda. Trudno, niech się gapi, w końcu i tak się dowie. Morderca, potwór, morderca…
- Nicky? – Alex ujął moją twarz w dłonie. – Co się stało? To ja coś zrobiłem? – wypytywał, on naprawdę się przejął. – Nie płacz. – przytulił mnie do swojej piersi, a ja zaczęłam szlochać.
- Powiedz mi tylko, czy to ja coś zrobiłem, bo jeśli tak to mogę cię zaprowadzić do Willa i nigdy ci się nie pokazywać. Powiedz mi, czy to moja wina. – w jego głosie słyszałam rozpacz, jakby błagał mnie żebym zaprzeczyła.
Pokręciłam przecząco głową. Nie, to nie on, to ja. Odetchnął z ulga i zaczął mnie głaskać po włosach.
- To co się stało? Powiesz mi? – spytał. – Czy to ma coś wspólnego z ogniem?
Pokiwałam głową, żeby potwierdzić.
- Błagam, powiedz coś, chcę ci pomóc. – oderwał mnie od siebie i spojrzał mi w oczy. Nawet nimi błagał o odpowiedź.
Przytuliłam się do niego mocno i wyszeptałam:
- Jestem potworem.
- O co ci chodzi, mów jaśniej – poprosił i również mnie objął.
Uniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy. Will będzie zły, na pewno. Na chwilę puściłam Alexa i zaczęłam zdejmować bluzę.
- Co ty robisz? – spytał zdezorientowany. – Ja śpię na ziemi. – oznajmił stanowczo.
Roześmiałam się i rozciągnęłam dekolt koszulki, tak by jego oczom ukazały się cztery znaki. Przyjrzał im się, a następnie zakrył je T-shirtem i założył mi bluzę przez głowę.
- Bo zmarzniesz. – powiedział i przytulił mnie z powrotem.
- Nie pójdziemy do Willa? – zapytałam. – Będzie się martwił.
- Nadal mi nie wytłumaczyłaś powodu, dla którego płakałaś. – stwierdził.
Poczułam łzy cisnące mi się do oczu, nie dałam rady ich powstrzymać. Poczułam rękę Alexa głaszczącą mnie po włosach i wiedziałam, że nie uniknę wytłumaczenia.
- Ja… - zaczęłam razem z nową falą łez. – Drew… - znowu nie mogłam sklecić porządnego zdania. – Ogień… - dość. Muszę wziąć się w garść. – Wczoraj po szkole podszedł do mnie Drew i chyba chciał mnie poderwać, a ja chciałam iść do domu i się na niego wkurzyłam, bo nie chciał mnie puścić i wtedy podpaliłam go i jestem potworem i mordercą, bo nie sprawdziłam nawet czy przeżył, tylko zostawiłam go płonącego na ulicy i uciekłam i wtedy znalazł mnie Will i wtedy… - przerwałam, żeby nabrać powietrza – kolejne co pamiętam, to że obudziłam się w domku Willa i chciałam wyjść, a on mnie nie chciał wypuścić i postawił przede mną ścianę wody, a ja chciałam się w nią rzucić i przez nią przejść, on wtedy mnie odepchnął i oblał wodą, dlatego byłam mokra i chciałam dać za wygraną, ale usłyszałam krzyk za drzwiami i wybiegłam i tam byli jacyś mężczyźni w mundurach, którzy porywali moją mamę i ona krzyczała i ja też, ale oni nas nie słyszeli ani nie widzieli, bo Will mówi, że jesteśmy chronieni jakimś czarem i wtedy poszliśmy na śniadanie i potem tutaj ty powiedziałeś o ogniu, a ja zobaczyłam Drew całego w płomieniach. – wyrzuciłam z siebie jednym tchem i wybuchłam płaczem.
- Ćśśś… - wyszeptał Alex. – Chcesz iść poszukać Willa?
Pokiwałam głową i wstałam. 

--------------------------------------------------------------------------------------
Powoli kończy mi się wena... :/ Ale na szczęście do końca tygodnia siedzę w domu i nie mogę chodzić, więc mam czas na wymyślanie ;D

2 komentarze:

  1. Już nie mogłam się doczekać :) W takim razie oczywiście życzę weny, a jeśli Ci się nudzi, to zapraszam do siebie! :D

    cichyaniol.blogspot.com
    fieryknife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko pięknie, ładnie, a ta przedostatni kwestia - genialna!

    Liczyłam na rysunek, ale OK xd

    OdpowiedzUsuń

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
To jedyna zasada panująca na moim blogu :) Bardzo zależy mi na Waszych komentarzach, ponieważ one motywują do dalszego pisania ;) Mam nadzieję, że weźmiecie to pod uwagę. Bardzo chętnie wejdę również na Wasze blogi, jeśli zostawicie link w komentarzu :)