Rozdział 6
Will na ochotnika poszedł i przyniósł każdemu
z nas tosty. Podczas jedzenia, chłopcy wdali się w jakąś rozmowę, a ja
zastanawiałam się czy nie lepiej byłoby się zerwać z miejsca i uciec. Przecież
kompletnie tu nie pasowałam, ale przecież nawet nie próbowałam się tu nawet
dopasować.
- A ty kim jesteś, Noah? – spytałam, bo nie
podobało mi się to, że nie brałam udziału w rozmowie.
- Ziemia – odpowiedział od razu. – Nie widać?
– wskazał palcem na swoje włosy. Były niemalże czarne, ale gdy spojrzałam pod
światło zobaczyłam, że są brązowe.
- Niezbyt – uprzedził mnie Will.
Uśmiechnęłam się na widok naburmuszonej miny
Noah.
- A ty? – spytał Alex, popijając łyka wody.
- Ja? – zapytałam zdenerwowana. Spojrzałam na
Willa w poszukiwaniu odpowiedzi, a on nieznacznie wskazał rudzielca. – Jestem
ognikiem.
- To świetnie się składa – Alex potargał mi
włosy i uśmiechnął się triumfalnie. – Chociaż na początku myślałem, że jesteś
jak Noah.
W sumie ma rację. Moje włosy w większej części
są brązowe, tylko moje końcówki są rude.
- Farbuję je, żeby trudniej było mnie
rozpoznać. – powtórzyłam dokładnie to, co powiedział mi Will.
Cała trójka wybuchła śmiechem, a ja powróciłam
do jedzenia. Niedługo potem skończyliśmy jeść i mój współlokator wziął mnie za
rękę i oświadczył, że na chwilę mnie porywa , żeby pokazać mi mój nowy dom.
Moim nowym domem był jeden z drewnianych
domków, przy samej ścianie lasu. Gdy stanęłam na progu, gwałtownie się
zatrzymałam, przez co Alex na mnie wpadł i prawie mnie przewrócił. Tam było jedno łóżko. Tylko jedno.
- Śpię na podłodze – oznajmiłam i weszłam do
środka.
- Nie będzie takiej potrzeby – powiedział ze
śmiechem Alex i usiadł na łóżku.
Spojrzałam na niego pytająco.
- Ja
śpię na podłodze – wytłumaczył, po czym podszedł do szafy i wskazał mi schowany
w niej jednoosobowy materac. Roześmiałam się.
Usiadłam obok niego i otuliłam się mocniej
bluzą. Byłam przemoczona i było mi zimno. Mój towarzysz chyba to zauważył, bo
bez słowa zdjął bluzę i zarzucił mi ją na ramiona. Owinęłam się nią szczelniej
i zaczęłam rozcierać zmarznięte ramiona.
- Od czego jesteś taka mokra? – zaciekawił się
Alex i również zaczął mnie ogrzewać.
- Will mnie oblał. – uśmiechnęłam się.
- Dlaczego? – nie dawał za wygraną.
- Hmm… - co by tu wymyślić, żeby nie
powiedzieć prawdy. – Przestraszył się, kiedy próbowałam go obudzić.
- Zaczekaj chwilę. – nakazał i wyszedł z
domku.
Siedziałam zmarznięta, tak jak mi kazał i
czekałam. Wrócił po piętnastu minutach z kupką ubrań i mi ją podał.
- Powinny być dobre. – stwierdził. – Łazienka
jest tam – wskazał korytarz odchodzący od głównego pomieszczenia.
- Dzięki – posłałam mu uśmiech, a on zrobił to
samo.
Wstałam i poszłam w kierunku łazienki. Nie
spodziewałam się czegoś takiego po Aleksie. Wyglądał mi raczej na takiego co ze
wszystkiego robi żart i próbuje uwieść każdą dziewczynę. Mimo tego okazał się
miły.
W rzeczach, które mi przyniósł znajdowała się
sukienka, dżinsy, T-shirt, bluza z kapturem i
– co mnie najbardziej zdziwiło – bielizna. Przebrałam się w suche
rzeczy, zostawiając tylko sukienkę – było na nią za zimno. Pośpiesznie wyszłam
z łazienki ściskając w rękach tobołek mokrych ubrań i starannie złożoną
sukienkę.
Wchodząc do pokoju, zauważyłam, że Alex
dziwnie mi się przygląda.
- Co? – syknęłam, trochę zbyt ostro.
- Nic – odparł. – Sądziłem, że włożysz
sukienkę. Jesteś dziewczyną.
- Ha ha – posłałam mu mordercze spojrzenie. –
Nie uważasz, że jest trochę za zimno, żeby paradować w samej LETNIEJ sukience?
– spytałam.
- Żeby być pięknym, trzeba cierpieć. –
odpowiedział mi ze złośliwym uśmiechem, a ja cisnęłam w niego poduszką. Dostał
nią idealnie w twarz, co przywróciło mi dobry humor.
Rzuciłam się na łóżko i włożyłam ręce pod
głowę. Niespodziewanie zobaczyłam jakiś kształt nad moją głową i poczułam
uderzenie w brzuch – Alex mi oddał. Złapałam drugą poduchę i zaczęliśmy się
wzajemnie okładać. Po kilku minutach zmęczeni padliśmy na łóżko, i wybuchliśmy
śmiechem. Kątem oka zobaczyłam, że on znów podnosi poduszkę, ale go
powstrzymałam.
- Stop – oznajmiłam. – Nie mam już siły. –
podniosłam się na rękach i usiadłam.
- Za to ja mam – zamachnął się i cisnął
poduszkę na drugą stronę pokoju, a kiedy przelatywała obok mnie, podpalił ją,
tak blisko, że poczułam jej żar.
Momentalnie odskoczyłam i dopiero po chwili
zorientowałam się, że siedzę na kolanach Alexa, który uśmiecha się do mnie
wesoło.
- Boisz się ognia, co? – spytał.
- Nie – odpowiedziałam, wciąż siedząc u niego
na kolanach. Zresztą nie miałam zamiaru schodzić – jako, że był ognikiem, biło
od niego przyjemne ciepło, które mnie ogrzewało. – Po prostu chcę uniknąć
podpalenia. – skrzyżowałam ręce na piersi.
Nagle przed oczami stanął mi obraz palącego
się Drew i zebrało mi się na płacz. Nawet nie wiedziałam czy on jeszcze żyje,
po prostu uciekłam i zostawiłam go płonącego na środku chodnika. Morderca, potwór, morderca, potwór,
morderca… Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że wypowiadam te słowa na
głos, z oczu płyną mi łzy, a Alex mi się przygląda. Trudno, niech się gapi, w
końcu i tak się dowie. Morderca, potwór,
morderca…
- Nicky? – Alex ujął moją twarz w dłonie. – Co
się stało? To ja coś zrobiłem? – wypytywał, on naprawdę się przejął. – Nie płacz. – przytulił mnie do swojej
piersi, a ja zaczęłam szlochać.
- Powiedz mi tylko, czy to ja coś zrobiłem, bo
jeśli tak to mogę cię zaprowadzić do Willa i nigdy ci się nie pokazywać.
Powiedz mi, czy to moja wina. – w jego głosie słyszałam rozpacz, jakby błagał
mnie żebym zaprzeczyła.
Pokręciłam przecząco głową. Nie, to nie on, to
ja. Odetchnął z ulga i zaczął mnie
głaskać po włosach.
- To co się stało? Powiesz mi? – spytał. – Czy
to ma coś wspólnego z ogniem?
Pokiwałam głową, żeby potwierdzić.
- Błagam, powiedz coś, chcę ci pomóc. –
oderwał mnie od siebie i spojrzał mi w oczy. Nawet nimi błagał o odpowiedź.
Przytuliłam się do niego mocno i wyszeptałam:
- Jestem potworem.
- O co ci chodzi, mów jaśniej – poprosił i
również mnie objął.
Uniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy. Will
będzie zły, na pewno. Na chwilę puściłam Alexa i zaczęłam zdejmować bluzę.
- Co ty robisz? – spytał zdezorientowany. – Ja
śpię na ziemi. – oznajmił stanowczo.
Roześmiałam się i rozciągnęłam dekolt
koszulki, tak by jego oczom ukazały się cztery znaki. Przyjrzał im się, a
następnie zakrył je T-shirtem i założył mi bluzę przez głowę.
- Bo zmarzniesz. – powiedział i przytulił mnie
z powrotem.
- Nie pójdziemy do Willa? – zapytałam. –
Będzie się martwił.
- Nadal mi nie wytłumaczyłaś powodu, dla
którego płakałaś. – stwierdził.
Poczułam łzy cisnące mi się do oczu, nie dałam
rady ich powstrzymać. Poczułam rękę Alexa głaszczącą mnie po włosach i
wiedziałam, że nie uniknę wytłumaczenia.
- Ja… - zaczęłam razem z nową falą łez. –
Drew… - znowu nie mogłam sklecić porządnego zdania. – Ogień… - dość. Muszę wziąć się w garść. – Wczoraj
po szkole podszedł do mnie Drew i chyba chciał mnie poderwać, a ja chciałam iść
do domu i się na niego wkurzyłam, bo nie chciał mnie puścić i wtedy podpaliłam
go i jestem potworem i mordercą, bo nie sprawdziłam nawet czy przeżył, tylko
zostawiłam go płonącego na ulicy i uciekłam i wtedy znalazł mnie Will i wtedy…
- przerwałam, żeby nabrać powietrza – kolejne co pamiętam, to że obudziłam się
w domku Willa i chciałam wyjść, a on mnie nie chciał wypuścić i postawił przede
mną ścianę wody, a ja chciałam się w nią rzucić i przez nią przejść, on wtedy
mnie odepchnął i oblał wodą, dlatego byłam mokra i chciałam dać za wygraną, ale
usłyszałam krzyk za drzwiami i wybiegłam i tam byli jacyś mężczyźni w
mundurach, którzy porywali moją mamę i ona krzyczała i ja też, ale oni nas nie
słyszeli ani nie widzieli, bo Will mówi, że jesteśmy chronieni jakimś czarem i
wtedy poszliśmy na śniadanie i potem tutaj ty powiedziałeś o ogniu, a ja
zobaczyłam Drew całego w płomieniach. – wyrzuciłam z siebie jednym tchem i
wybuchłam płaczem.
- Ćśśś… - wyszeptał Alex. – Chcesz iść
poszukać Willa?
Pokiwałam głową i wstałam.
--------------------------------------------------------------------------------------
Powoli kończy mi się wena... :/ Ale na szczęście do końca tygodnia siedzę w domu i nie mogę chodzić, więc mam czas na wymyślanie ;D
Już nie mogłam się doczekać :) W takim razie oczywiście życzę weny, a jeśli Ci się nudzi, to zapraszam do siebie! :D
OdpowiedzUsuńcichyaniol.blogspot.com
fieryknife.blogspot.com
Wszystko pięknie, ładnie, a ta przedostatni kwestia - genialna!
OdpowiedzUsuńLiczyłam na rysunek, ale OK xd