Rozdział 7
Na dworze nadal było zimno, ale już nie
marzłam. Szłam w milczeniu obejmowana ramieniem przez Alexa, który mnie
ogrzewał.
Will siedział na ziemi i rozmawiał o czymś z
Noah. Gdy tylko go zobaczyłam, ruszyłam biegiem w jego kierunku. Chyba usłyszał
moje kroki, bo uniósł głowę i na mój widok wstał uśmiechnięty. Dopadłam do
niego i rzuciłam mu się w ramiona. Był moim jedynym przyjacielem, jedynym przy
którym czułam się dobrze. Mój przyjaciel odwzajemnił uścisk, a ja poczułam na
sobie spojrzenia pozostałej dwójki chłopaków, ale mimo to nadal obejmowałam
Willa.
- Co jej zrobiłeś? – zapytał zdenerwowany
Will, unosząc moją twarz. Nadal miałam czerwone oczy po płaczu.
- Nic – odpowiedziałam za Alexa.
- Ale… - zaczął Will jeszcze raz, a ja
cofnęłam się do rudzielca, który mnie objął i uśmiechnął.
- Nic – odparłam twardo.
- Właśnie – potwierdził mój współlokator. –
Przecież wiesz, ze jestem najlepszym gospodarzem na świecie i że zawsze
wygrywam bitwy na poduszki. – uśmiechnął się szeroko, a ja się roześmiałam.
- To prawda. – poparłam go. – A jeszcze lepszy
w ich psuciu i podpalaniu.
- Ykmh! – odchrząknął Noah. – Ja też tu
jestem.
- Oj, przestań, my się tylko przekomarzaliśmy.
– Will puścił do nas oko i wziął Noah za rękę, delikatnie pieszcząc ją
kciukiem. Dziwne.
- Co wy na to, żeby pójść do lasu na krótki
spacer? – zaproponował Alex, a my się zgodziliśmy.
Po godzinie spaceru byłam już lekko zmęczona,
ale nie marudziłam – dobrze się czułam na świeżym powietrzu. Noah i Will szli z
przodu i się przekomarzali, a po jakimś czasie zobaczyłam, że trzymają się za
ręce. Zatrzymałam się i właśnie w tym momencie Will nachylił się do Noah i
pocałował go w usta. Gwałtownie zawróciłam do Alexa, który szedł na samym tyle
i zdawał się niczego nie zauważać.
- Czy Will i Noah to geje? – wyrzuciłam z
siebie, gdy był na tyle blisko, żeby mnie usłyszeć.
Alex zatrzymał się, jakbym go uderzyła w
twarz.
- Co? – wykrztusił.
- Usłyszałeś pytanie, nie zgrywaj głupka. –
odparowałam. Westchnął.
- Jak ty się o tym dowiedziałaś?
- Hmmm… - udałam, ze się zastanawiam. – Może
stąd, że przed chwilą się pocałowali?
- No cóż, nie są zbyt skromni. – stwierdził i
ruszył dalej.
- Ale dlaczego mi o tym nie powiedział? –
zapytałam, zrównując krok z Aleksem.
- Nie wiem. Może nie chciał cię denerwować? –
zasugerował.
- A ty? – spytałam nagle. – Nie czujesz się
jak piąte koło u wozu?
- Trochę – wyznał. – Dlatego cieszyłem się, że
też będę kogoś miał.
- Kogo?
- Ciebie. – odpowiedział spokojnie.
Stanęłam jak wryta. Mnie? Czy on właśnie… Nie. To niemożliwe, na pewno chodziło mu o
to, że jesteśmy przyjaciółmi i… Spojrzałam na niego. Stał teraz przede mną i
wpatrywał się we mnie, szukając śladu jakiejś emocji, która znaczyłaby o tym,
czy popełnił błąd, czy może słusznie się otworzył. Ale ja tylko stałam z
szeroko otwartymi oczami, patrząc na niego do góry.
- Mnie? – wykrztusiłam.
- Widzisz, gdy oni zaczęli ze sobą chodzić to
kompletnie zaczęli mnie ignorować, więc kiedy zobaczyłem ciebie, stojącą obok
Willa, pomyślałem: ale będzie miała przechlapane. Ale myliłem się. Mogłaś zignorować
Noah i nocować u Willa, którego znasz lepiej. Ale wybrałaś mnie – obcego ci
człowieka. Wtedy wiedziałem, że teraz już nie będę sam. – wyznał to wszystko
jakby to od dawna planował.
Poczułam w oczach piekące łzy, wspięłam się na
palce i pocałowałam go. Prosto w usta. To było cudowne uczucie. Pierwszy raz w
życiu ktoś naprawdę mnie polubił.
Alex odwzajemnił pocałunek i dotknął dłonią
mojego policzka. Przejechałam ręką po jego marchewkowych włosach i położyłam mu
ją na karku. Kompletnie zapomniałam o wszystkim co nas otacza – o spacerze,
Willu, Noah, o mamie. Liczyło się tylko tu i teraz.
Alex wziął mnie na ręce i lekko się odsunął.
- Wiedziałem – wyszeptał, a ja się
uśmiechnęłam.
- Ja też. – odszeptałam i znowu go
pocałowałam.
Tyle, że nasza intymność nie trwała wiecznie.
- Alex! – usłyszeliśmy wrzaski Willa. – Ni… -
urwał, gdy zobaczył, że Alex trzyma mnie na rękach, a ja uśmiechając się całuję
go w policzek.
- Idziemy! – odpowiedział mój współlokator i
ruszył przed siebie ze mną na rękach.
- Czekaj. – zatrzymałam go.
- Co znowu? – spojrzał mi w oczy i się
uśmiechnął.
Nie chciałam tego robić, ale musiałam.
- Postaw mnie, jestem za ciężka. – rozkazałam.
- Wcale nie – zaprotestował. – Jesteś chuda i
niższa ode mnie o głowę, nawet nie czuję, że cię niosę.
Zachichotałam.
- Rób jak chcesz – stwierdziłam i położyłam mu
głowę na ramieniu.
Wracaliśmy w milczeniu – Noah z Willem z
przodu, a my z Aleksem z tyłu. Kiedy doszliśmy na polanę, było już po obiedzie,
ale żadne z nas nie było głodne. Korciło mnie, żeby zapytać Willa dlaczego nie
powiedział mi o tym, że ma chłopaka, ale w końcu była to jego sprawa. Zresztą i
tak nie miałam okazji go o to spytać, bo po powrocie wszyscy poszliśmy do
swoich mieszkań, a Alex nie postawił mnie na ziemi, aż do dojścia do domu.
- Nareszcie w domu. – westchnął Alex i rzucił
mnie na łóżko, a sam położył się obok.
- Mówiłam ci, żebyś mnie postawił. – skarciłam
go i włożyłam ręce pod głowę.
- A ja mówiłem, że nie jesteś ciężka. –
odparował i wstał z łóżka.
Rudzielec zaczął się kręcić po pokoju i czegoś
szukać, a ja zwinęłam się w kłębek i mu się przyglądałam. Mogłam tak leżeć i
nic nie robić całymi godzinami.
- Nauczyć cię czegoś? – Alex przerwał
milczenie, siadając obok mnie na łóżku.
Przesunęłam się i położyłam mu głowę na
kolanach. Jego rude włosy śmiesznie kontrastowały ze złotymi oczami.
Uśmiechnęłam się.
- Czego?
- Nie wiem. – odgarnął mi kosmyk włosów z
twarzy. – Na przykład panowania nad ogniem. Will może ci pomóc z wodą, a Noah z
ziemią. Brakuje tylko kogoś od powietrza. – zasugerował, bawiąc się marchewkową
końcówką moich włosów. – Nie farbujesz ich, prawda? – spytał.
- Nie – westchnęłam. – W sumie to się jeszcze
nie przyzwyczaiłam, że moje włosy nie są już blond. I są teraz dłuższe. –
wzięłam do ręki jeden kosmyk. – I oczy. W życiu się nie przyzwyczaję, że są
pomarańczowe. – westchnęłam.
Roześmiał się i pocałował mnie w czoło.
- Są piękne – wyszeptał.
Moje usta rozciągnęły się w uśmiechu i
uchyliłam się, kiedy chciał mnie pocałować. Zachichotałam i znów próbowałam się
wymknąć, ale złapał moją twarz w dłonie i nasze wargi się zetknęły. Nasze
pocałunki stawały się coraz namiętniejsze, aż znaleźliśmy się na środku łóżka
leżąc obok siebie i ciężko dysząc.
Przekręciłam się na plecy i usiadłam.
- Jestem głodna. – oznajmiłam i spojrzałam z
góry na Alexa. Patrzył na mnie spod przymkniętych powiek i rozumiejąc, że nie
odpuszczę podniósł się z jękiem zawodu.
- Zawsze musisz psuć ten najlepszy moment. –
mruknął, wsuwając buty.
- Nie ma za co – odparłam i wstałam z łóżka
ciągnąc go za rękę. – Idziemy coś zjeść.
---------------------------------------------------------------------------------------
Długo wyczekiwana niespodzianka! :3 Zaskoczyło Was to, że Noah i Will są razem? Bo mnie mój własny pomysł zaskoczył. Bardzo. I długo się zastanawiałam czy tak zrobić, bo to by było trochę nie fajne, ale jak wymyśliłam Alexa to Will wydał mi się idealny na geja :D Wiem, wiem, jestem dziwna, ale ja lubię takie zwroty akcji XD
Rzeczywiście zaskakujące, ale ogólnie rozdział jak zwykle bardzo fajny :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :3
cichyaniol.blogspot.com
fieryknife.blogspot.com
Gdy Noah powiedział "Ja też tu jestem" to nie wiedziałam o co chodzi, zaczęłam myśleć, że może źle przeczytałam, że Noah to dziewczyna, ale nie... To jest trochę dziwne, ale też zaskakujące, a ja takie coś lubię Julio :)
OdpowiedzUsuńJa też pomyślałam, że Noah to dziewczyna i trochę się zdziwiłam. :)
UsuńBardzo fajnie! Życzę weny : )
OdpowiedzUsuńFajnie, fajnie, ale krótko! Wiem wena i te sprawy ale ja chcę dłuższe rozdziały. Zaczniesz się wczytywać, a tu koniec xdd Nie ładnie! :D
OdpowiedzUsuńNic...
Ale...
Nic...
Monosylaby, uwielbiam ♥