Before I die
PROLOG
Nie ma żadnego sensu w
przelewaniu historii swojego życia na wyblakłe kartki papieru. Ale co innego
można zrobić, siedząc w szpitalu psychiatrycznym, kiedy wszyscy myślą, że
jesteś walnięta bardziej niż inni, bo jako jedyna próbowałaś odebrać sobie
życie? Kiedy dostajesz tylko żółte kartki i tępy ołówek, ponieważ tylko tym nie
masz szansy na zabicie się? (Owszem, mam szansę, ale nikt nie musi o tym
wiedzieć.)
No właśnie. Nic.
Pewnie jesteście ciekawi dlaczego postanowiłam
w wieku 19 lat odebrać sobie ten cud nazywany życiem? I dlaczego tym razem mi
się uda? (Bo postanawiam to zrobić, ale jeszcze nie teraz, nie gdy wreszcie
dostałam te cholerne kartki.)
Mogę się ZAŁOŻYĆ, że zrobilibyście to samo,
gdyby Wasze pieprzone życie rozsypało się na milion kawałeczków, po które Ty
wyciągasz ręce, bo chcesz je posklejać na nowo, ale odłamki są tak małe, że
nawet nie czujesz kiedy odbijają się od twoich dłoni i z niesamowitym, wręcz
nieprzyzwoitym dla nich grzmotem spadają na ziemię, przypominając Ci, że jesteś
do niczego. Że nie masz już nic. Kompletnie NIC.
Ale zanim wszystko wymknęło mi się spod
kontroli moje życie było jak z prawdziwej bajki o księżniczkach, i o rycerzach.
No, może nie przez cały czas, ale przez zdecydowaną jego większość było
cudowne, a w szczególności pod koniec. Każdy z Was by takiego pragnął. Każdy o
zdrowych zmysłach. Bez dwóch zdań. I tą właśnie historię chciałabym Wam
przekazać, na tych rozpadających się w moich pokaleczonych dłoniach kartkach,
ale przedtem trochę się przedstawię.
Nazywam się Ash. Nie Ash, od Ashley. Tylko
Ash. Po prostu. Tak, wiem, to męskie imię, myślicie teraz. Ale ja je lubię.
Dzięki temu mogłam się choć trochę wyróżniać w tym szarym świecie.
Jestem sierotą. Nie mam rodzeństwa. Hmm…
Żywego rodzeństwa. Miałam brata. Starszego, ale, cóż, co się z nim stało dowiecie się
potem. A co z rodzicami? Nie mam, nie miałam, nie będę mieć. Umarli. Haha!
Chciałabym! Zostali zamordowani. Porwani. Torturowani. Zamordowani. I już.
Czysty przypadek. Mordercy potrzebowali zakładników, a moi rodzice
przechodzili. Uprowadzili ich, a policja nie zdążyła na czas. Ich mordercy już
od dawna nie żyją – dwóch obłąkanych psychopatów, przez pomyłkę wypuszczonych z
takiego miejsca, w jakim siedzę ja.
Nawet nie znałam moich rodziców. Nie mam pojęcia jak wyglądali. Za to
mój brat tęsknił. Pamiętam nasze pierwsze dni w sierocińcu, jak przez czarną,
gęstą mgłę. Miałam 3 lata. Mój brat 5. Pamiętam jak płakał po nocach, jak
budził się z tymi dwoma wyrazami na ustach: mamo. Tato. Ja nigdy tak do nikogo
nie mówiłam. Ale on tak. Płakał, tęsknił. A ja go nie rozumiałam. Teraz
rozumiem, jak to jest świadomie utracić kogoś kogo kochasz.
Jak już wspomniałam, siedzę w psychiatryku.
Siedzę tu i czekam już rok. Okay, dziewięć miesięcy. Ale to PRAWIE rok. Na co
czekam? Na kartki. Właśnie dziś nadszedł ten w i e l k i dzień i dostałam
pierwszy przydział, bo uznali, że "powracam do zdrowia". Nie wiem, co
to ma znaczyć, ale i tak się cieszę, że wreszcie dostałam coś na czym mogę
wszystko spisać zanim postanowię zniknąć. Więc kiedy mi je dali, od razu
zaczęłam pisać. I – jak na razie – całkiem nieźle mi idzie. Dziwię się, że
pamiętam jeszcze jak się pisze.
Jak tu trafiłam? W dniu moich 19 urodzin przedawkowałam
(umyślnie) tabletki w toalecie obskurnej knajpy. Ale na NIEszczęście jakiś
"dobroduszny" i "wspaniały" obywatel mnie uratował.
DZIĘKUJĘ ZA PRZEDŁUŻENIE MOICH MĘCZARNI.
Następnie przywieziono mnie tutaj z zamiarem
"wyleczenia". Niestety rozczarowałam ich, bo wcale nie jestem chora.
Po prostu znudził mi się ten powalony koszmar, to ŻYCIE. Ale nikt mi nie
uwierzył.
Trudno.
Może chociaż Wy zrozumiecie, co jest ze mną
nie tak i dlaczego, aż tak bardzo zależy mi na zniknęciu.
Oto
historia
mojego
życia.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Zrobiłam to! Wstawiłam prolog do kolejnego opowiadania :D Wiem, może się on wydawać przygnębiający, ale opowiadanie wcale takie nie jest. Wręcz przeciwnie - jest pełne szczęśliwych i niesamowitych momentów ;) Postaram się niedługo wstawić pierwszy rozdział :)
Zapowiada się bardzo ciekawie, chociaż rzeczywiście mrocznie :) Czekam na następny! :)
OdpowiedzUsuńI jeszcze tak przy okazji chcę o sobie przypomnieć, jeśli mogę... Twoja opinia jest dla mnie naprawdę ważna, a Ty mnie tak jakby trochę ignorujesz :(
Możesz mi wierzyć na słowo, że czytam wszystkie blogi, do których podsyłacie mi linki ;) Tylko, że nie zawsze mam czas, aby napisać komentarz, ale postaram się to nadrobić :)
UsuńW takim razie wierzę :) Dzięki, że odpisałaś, pozdrawiam :)
Usuńpo prostu nie nadążam z każdym na bieżąco, więc czytam etapami i mam czasami opóźnienia :(
UsuńJejku, niesamowite... Piękne, niezwykłe, jak Ty wspaniale piszesz. Czemu, czemu ja tak nie potrafię?! :D Nie wiem co się stało, ale już spodobała mi się postać głównej bohaterki. Niecierpliwie czekam na pierwszy rozdział, coś czuję, że to będzie cudowne... :)
OdpowiedzUsuńWeny, weny i jeszcze raz weny!
P.S. A to znaczy, że mojego bloga też czytasz? :)
oczywiście, tylko często czytam po jednym - dwóch rozdziałach tygodniowo z każdego bloga ;)
Usuń