środa, 26 listopada 2014

The Angel of the Earth - Chapter 13



Rozdział 13
Wychodząc z domu zapomniałem o płaszczu, co okazało się ogromnym błędem. Stałem teraz na deszczu czekając na niego. Z moich włosów ciekła woda, która wpadała mi do oczu. Nienawidzę tej roboty, nienawidzę siebie, nienawidzę!
Wściekły, odgarnąłem włosy z czoła, kiedy go zobaczyłem. Zmierzał szybkim krokiem w moim kierunku, a z jego postawy wywnioskowałem, że jest zirytowany.
Kolejna przydatna rzecz, której nauczył mnie mój mentor.
Odepchnąłem się od ściany i ruszyłem za nim. Skręcił w jeden z ciemnych zaułków i tam się zatrzymał. Stanąłem naprzeciwko niego i ukryłem dłonie w kieszeniach spodni, które były specjalnie większe, abym bez problemu mógł ukryć w nich rewolwer, na którym właśnie zaciskałem dłoń.
- Witam, Liamie – powiedział Anioł Stróż i uśmiechnął się ukazując zęby.
Był czysty, nieskazitelny. Nie to co ja. Pomiot piekieł i skazany na łaskę swojego mentora.
- Nie masz prawa zwracać się do nie po imieniu, jeśli nie posiadasz mego zezwolenia. – odpowiedziałem, zaciskając zęby.
- Ups. – skrzywił się z rozbawieniem. – Przepraszam, Mroczny Aniele. Zapomniałem, że jesteś tylko brudnym nędznikiem i nie powinieneś posiadać imienia, bo takich jak wy powinno się pozbyć raz na zawsze. – na jego twarz znów wpełzł ten ohydny uśmiech.
Zgrzytałem zębami z wściekłości. Podobno Anioł Stróż powinien być miły i dobry, ale mi, niestety, trafił się wyjątek. Mocniej załapałem rewolwer i zacząłem go nerwowo gładzić kciukiem.
- Chyba nie zamierzasz mnie zabić? – spytał unosząc brwi.
- Nie żartuj sobie, przecież wiem, że to niemożliwe. – wywróciłem oczami. – Przyszedłem się targować – dodałem.
- O? – Anioł uniósł brwi z zaciekawieniem. – A o cóż to? O miejsce w niebie? O skrzydła?
Zrobiłem krok w jego stronę.
- A może o płaszcz? – najwyraźniej rozbawił go jego własny żart, bo odrzucił głowę do tyłu i zaniósł się śmiechem.
- Nie – przerwałem mu. – Przyszedłem się targować o stróżostwo. – wyłożyłem bez zbędnego owijania w bawełnę.
Mężczyzna natychmiast spoważniał i zmarszczył brwi.
- Chcesz mi zabrać moje miejsce, Piekielny Pomiocie? – syknął. Był skupiony, jakby nie wiedział o co mi chodzi.
Bingo. Przestraszyłem go.
- Oczywiście, że nie. – uśmiechnąłem się arogancko. – Mogę być Mrocznym Stróżem, jeśli podopieczny będzie żywił do mnie głębsze uczucia. – powiedziałem spokojnie.
Ona nie mogła być pod jego opieką, nie zasługiwała na to, była zbyt dobra. A poza tym w ten sposób mogłem uczciwie odkupić swoje winy i znów być czysty. Znów mieszkać razem z moimi braćmi.
Stróż ponownie wybuchł śmiechem.
- Naprawdę myślisz, że ci na to pozwolę? – przybliżył się do mnie. – Masz na oku kogoś konkretnego? Bo jest do mnie przypisanych mnóstwo osób.
Miałem. Nie kogoś, tylko . Tylko ona mogła mi pomóc. Przez najbliższych kilkaset lat nie miał się pojawić nikt więcej, tak wyjątkowy jak ona.
- Owszem – odwróciłem się od niego i splotłem ręce na plecach. – Nicky Evans.
Wiedziałem, że w tej chwili szeroko otwiera oczy. Wiedziałem, że jest zszokowany. Wiedziałem to.
- Co? - wykrztusił. – Nie, nie, nie! Nie możesz wziąć pod opiekę akurat jej! – jego głos stawał się coraz głośniejszy. – Dlaczego ona?! Nie zgadzam się! Wybierz kogoś innego. – zażądał.
Był naprawdę zabawny.
- Chcę ją – odpowiedziałem stanowczo.
- Nie, nie muszę spełniać twojej prośby, niczego nie jesteś mi winny.
Gwałtownie się odwróciłem i zacisnąłem dłoń na jego szyi. Tego było już za wiele. Niewdzięczny, okrutny Stróż. To on powinien być teraz na moim miejscu. W moich oczach czaił się gniew.
- Nie? – uniosłem brew. – Pozwól, że ci przypomnę. – puściłem go i wygładziłem koszulę. – Rok 1278. Niebo. Aniołowie. Czyści. Przyjaciele. – wycedziłem te słowa przez zaciśnięte zęby. – Morderstwo niewinnej Anielicy. Wstawiłem się za ciebie, pomiocie! – wrzasnąłem. – To mnie wygnali, nie ciebie! To ja cierpiałem za twoje winy! – zamknąłem oczy, aby się uspokoić. – Jesteś mi winny przysługę.
Spojrzałem na niego. Skurczył się w sobie na to wspomnienie, wyglądał na bezbronnego. Niemal było mi go żal. Niemal, ale nie do końca. Przez te wszystkie lata, nadal nie zdążyłem mu wybaczyć i nigdy tego nie zrobię. Wygnanie jest gorsze niż śmierć, dużo gorsze.
Stałem w milczeniu dając mu czas na zastanowienie się. Prawie widziałem trybiki w jego głowie, które obracały się myśląc nad odpowiedzią. Nie miał wyboru, musiał mi pozwolić. Nawet tym nie wynagrodziłby mi mojej krzywdy.
Nagle skinął szybko głową i zaczął grzebać w kieszeniach płaszcza. Po chwili wyjął stamtąd zwitek papieru i pióro. Nabazgrał coś na kartce, złożył ją kilkukrotnie. Przechodząc obok mnie, wsunął mi ją do kieszeni spodni i odszedł bez słowa. Cierpiał. Nie chciał mnie skrzywdzić, a ja byłem wtedy taki naiwny i głupi, że wstawiłem się za nim.
Zacisnąłem dłonie w pięści i ruszyłem tą samą drogą co on, z tą różnicą, że skręciłem w lewo, a nie w prawo. Szybkim krokiem ruszyłem ku mojemu mieszkaniu i stanąłem pod drzwiami. Mentor mnie zabije, ale teraz nic się nie liczyło.
Wyjąłem papierek z kieszeni i rozwinąłem go.  Było na nim napisane starannym pismem zaledwie kilka słów. Ale wiedziałem co one oznaczają. Jeszcze długo musiałem czekać, ale opłacało się. Opłacało.
Ukryłem papierek z powrotem w spodniach i nacisnąłem klamkę. Wchodząc, powtarzałem w myślach napis wyskrobany na kartce od Stróża:
Nicky Evans
Ur. 07.04.1997r.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I obiecany  rozdział 13! Cieszycie się? Jak Wam się podoba ta zamiana perspektywy? Czekam na opinie :*

 

2 komentarze:

  1. Rozdział bardzo mi się podoba, jest bardzo tajemniczo.Jestem ciekawa co będzie dalej, czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no,no ciekawy zwrot akcji :) Fajnie, że jest z innej perspektywy. Jestem ciekawa gdzie Liam wchodzi? No i jak zareaguje Nicy jak się o wszystkim dowie? Bo się dowie, prawda? Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
To jedyna zasada panująca na moim blogu :) Bardzo zależy mi na Waszych komentarzach, ponieważ one motywują do dalszego pisania ;) Mam nadzieję, że weźmiecie to pod uwagę. Bardzo chętnie wejdę również na Wasze blogi, jeśli zostawicie link w komentarzu :)